Po dzisiejszych opadach miły pan w pługu zafundował mi dodatkowe cardio przed basenem - jebaniutki wziął się zatrzymał na końcu ścieżki rowerowej pobawić telefonem. Próbowałem go wyminąć trawnikiem ale zapomniałem że tam krawężnik jest i jeb nura w śnieg. Tyle dobrze że dopiero co rower czyszczony i bloki przeserwisowane to się but sam wypiął jak leciałem na ryj. 2 kilometry dalej, próbując przypiąć rower pod basenem, zorientowałem się że klucze prawopodobnie już ze mną nie śmieszkują, więc dzida spowrotem. Tyle dobrze że na miejscu ze śniegu wystawał tylko zmęczony życiem filcowy breloczek, także nic co losowy przechodzień chciałby podnieść.
Także jak ktoś miał dzisiaj we #wroclaw jakieś problemy z powodu nieodśnieżonej infrastruktury to męczyć bułę tym chujom ze zdiumu że kawka i telefonik mogą poczekać...
#rower
