Piątek, dla wielu ludzi jest to wspaniały dzień który zwiastuje 2 dni odpoczynku od pracy/szkoły. Jednak jest grupa osób w naszym kraju która korzysta z Piątkowego wieczoru bardziej niż 99% społeczeństwa... #przegryw
Warszawa, Bemowo, 18:23
-Tak powinno być idealnie - powiedziała do swojego odbicia w lustrze osiemnastoletnia Oliwia.
Miała dzisiaj ciężki dzień w prywatnej szkole tylko dla kobiet. Po szkole jak zwykle miała zajęcia dodatkowe za które płacili jej majętni rodzice. Siłownia z prywatnym trenerem, basen, nauka języków, skrzypce, jazda konna. Oj tak, nasza Oliwia była pannicą z wyższych sfer.
Po upewnieniu się w lustrze że makijaż jest idealny Oliwia odeszła od swojej małej toaletki z lustrem w stylu późnego rococko, wzieła swój najnowszy iPhone 14 Ultra Max+ 2TB i zadzwoniła do swojej najlepszej koleżanki Julity.
-Hej Julita, ja już gotowa! Niee, nie ubrałam się zbyt wyzywająco...przestań tylko szpilki 15 cm odsłonięty brzuch i spódniczka powyżej połowy uda, w końcu nie ide do kościoła! - Zaśmiała się Oliwia.
- Idziemy do Hejto Music Club mam nadzieje. Tak wiem że drogo, ale przeciez nie chcemy poznać żadnych biedaków ze średnią krajową! Dobra dzwonię po takse paaaaaa - Pożegnała się Oliwia i zamówiła taksówkę.
Warszawa, Śródmieście 18:50
-Dawaj Oskariusz, do dna! - Krzyczał Fabian.
Chłopaki spotkali się dziś na cotygodniowy BIFOREK przed piątkowym clubbingiem. Tym razem w mieszkaniu, a raczej apartamencie Oskariusza na Złotej. Udekorowany drewnem i marmurem imponujący 190 metrowy apartament na najwyższym piętrze wieżowca na pewno zrobiłbym wrażenie na niejednej osobie, ale w apartamencie było coś co robiło wrażenie jeszcze bardziej. Był to nasz heros Oskariusz, gdyby Homer żył w naszych czasach to na pewno inspirowałby się Oskariuszem gdy pisał o greckich bogach. Nasz demigod miał 196 centymetrów wzrostu, bujne blond loki ułożone tak perfekcyjnie jakby były makaronem znanej marki zupek instant. Szczęka herosa była mocno zarysowana, szeroka i dostojna. Mimo tego że miał tylko 20 lat wyglądał bardzo męsko i mógł zawstydzić swoją sylwetką niejednego uczestnika, BA! Nawet mistrza Mr. Olympia w kategorii classic physique.
-K⁎⁎wa Fabian ale sie najebałem jak świnia a propo świń PORA UPOLOWAĆ JAKĄŚ LOSZKE HEHE - Powiedział Oskariusz, po czym wyjął telefon i zadzwonił po taksówkę.
Dawidy Bankowe, prawie Warszawa, 23:45
-Padam na pysk - powiedział Arek wstępując do swojego małego wynajmowanego mieszkania. Miało ono tylko 20 metrów kwadratowych, ale Arek i tak nie mógł pozwolić sobie na większe. Wrócił właśnie ze swojej drugiej pracy w której był kierowcą w restauracji chińskiej PingPong. Niestety posiadanie jednej pracy nie wystarczało by Arek mógł sam się utrzymać więc dorabiał jako kierowca. W ciągu dnia od 6 rano pracował jako kontroler taśmy przekaźnikowej w firmie KołChozPol która zajmowała się produkcją obornika. Nagle rozległ się dźwięk jego telefonu marki SAGEM.
-Halo?
-ARECZKU BO MAMY SUPER WAŻNE ZAMÓWIENIE DO ŚRÓDMIESCIA, JAKIŚ BOHOL ZAMÓWIŁ NASZE NAJDROŻSZE DANIE PAKUJ SIE I ZAPIEPRZAJ - usłyszał w telefonie. To był pan Yan Ush, właściel restauracji.
-Przeciez już jest zamknięte - zająkał się Arek
-ARECZKU ZAMKNIĘCIE TO JEST DLA SZEFOSOSTWA ODPALAJ CZIKŁECZENTO I ZAPIEPRZAJ- wykrzyczał Yan Ush i się rozłączył.
Arek spojrzał w lustro wiszące w przedpokoju. Ujrzał tam mającego 163 centymetry, norwood 5, zmęczonego życiem 19 latka. Powiedział sam do siebie:
-Dalej Arek, Yan Ush na pewno cie doceni za to poświęcenie dla firmy! -
Z nowymi siłami nasz dzielny dostawca ruszył do samochodu
-To ktoś bogaty to może dadzą mi napiwek! Już niedługo uzbieram na kurs tańca i dzięki temu na pewno kogoś poznam! To będzie szybka trasa, tylko 40 minut w jedną stronę. Po za tym i tak miałem iść do samochodu, zostawiłem tam zupkę chińską którą miałem zjeść na kolacje.
Warszawa, Śródmieście 0:50
Arek jechał windą na ostatnie piętro wieżowca by dostarczyć zamówienie. Był pełen nadziei że dostanie sowity napiwek. Zadzwonił do drzwi apartamentu z zamówienia.
-Czego!? Jestem zajęty, aa żarcie. - Powiedział Oskariusz po otwarciu drzwi.
-Ppppaaanaa zammmmówienie - Wyjąkał Arek. Onieśmielony wzrostem i muskulaturą Oskariusza który otworzył drzwi bedąc bez koszulki w samych spodniach z rozpiętym paskiem. W tle zauważył Fabiana, kolege Oskariusza który niósł na rękach w pół rozebraną Julite do pokoju gdy nasza dziewczyna z dobrego domu Oliwia klęczała na kanapie wyraźnie czekajac na oskariusza.
-Masz i spierdalaj - powiedział Oskariusz rzucając w Arka kilkoma banknotami po czym zatrzasnął drzwi.
Arek szybko pozbierał banknoty żeby jak najszybciej się ewakuować z otoczenia samca alfa. Wracając do windy słyszał tylko głos Oskariusza z apartamentu
-Nie można jeść chińskiego bez pałeczek, co nie dziewczyny?!-
Arek wrócił do samochodu i zaczał liczyć pieniądze. Brakowało 20 złotych. Wiedział że będzie musiał oddać Yan Ushowi ze swoich pieniędzy więc zdobył się na heroiczny czyn i podważenie autorytetu samca alfa i zadzwonił do Oskariusza.
-Hhhhhalo? Ja z restauracji...dał mi pan za mało pieniedzy... - Przestraszony wyszeptał do telefonu.
-No to masz problem! Hahaha - usłyszał z drugiej strony i trzask telefonu o posadzkę.
-Ale jak to....-spytał Arek
Niestety telefon oskariusza już lezał na podłodze z wciąż trwającym połączeniem którego nie przerwał nasz półbóg. Arek siedział samotnie w samochodzie i słyszał ze słuchawki tylko melodyczne BŁEBŁEBŁEBŁEBŁE.
Zakończył połączenie.
Chcąc oddalić się jak najszybciej przekręcił kluczyk w stacyjce. Silnik zawył i zamilkł a spod maski Czikłeczento zaczął wydobywać się dym. Arek w przypływie złości uderzył w deskę rozdzielczą. Co sprawiło że schowek przy siedzeniu pasażera otworzył się i wypadła z niego zupka chińska.
Zrozpaczony Arek ze łzami w oczach spojrzał na zupkę która miała być jego kolacją i powiedział do siebie
-Nienawidzę Vifonów....
KONIEC
