#patologia #zajebanezreddita
Osiedlowa patologia...
Cały temat:
https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1j6llks/rant_na_pato_sasiadow/
Nie są to moi sąsiedzi, i dzięki bogu, bo dzięki temu muszę ich słuchać tylko 16 godzin dziennie zamiast 24/7. A to dlatego, że pod blokiem mam sklep osiedlowy z alkoholem w asortymencie. Zachowują się co najmniej jakby to podwórko było ich prywatną własnością, a wszyscy inni byli problemem.
Sklep otwiera się o 6ej rano, ale im to nie przeszkadza. Schodzą się z całej okolicy, części pewnie bliżej by było do zupełnie innego sklepu. Pod sklepem sterczą już od 5ej, co słychać powitalnymi okrzykami "TY C⁎⁎JU, ŻYCIE MI ZNISZCZYŁEŚ, PRZEZ CIEBIE JESTEM ALKOHOLIKIEM, ŻONA MNIE ZOSTAWIŁA, POLICJA MNIE POBIŁA, CHODŹ SIĘ NAPIĆ, JA STAWIAM". Jak tylko obsługa sklepu słyszy te wymiany zdań, to żeby (bardziej) nie zdewastowali sklepu, wydają im piwo, wódę i papierosy przez wejście na zaplecze, poza godzinami otwarcia.
Tak to sobie trwa do 20ej spokojnie (sklep jest zamykany o 18ej, pracownicy siedzą do ~19ej i dopóki nie wyjdą, zaopatrują patusów w świeże alkohole i tytoń). Przez okres dnia psy, które zaczęli przyprowadzać jak okoliczni mieszkańcy zwracali im uwagę że "chyba tutaj nie mieszkają i mogliby się przenieść pod swoje bloki", biegają sobie luzem po parkingu i okolicznych podwórkach. Luzem. Bez kagańców, bez smyczy, często już nawet bez obroży. Na parkingu co chwilę pisk opon, bo zwierzak pakuje się pod koła, podwórka obsrane równo, dzieci bez obojga rodziców boją się wyjść, żeby na nie jakiś pitbull nie skoczył.
Puszki, butelki i kiepy w kupkach często tak wysokich, że jak już ktoś zatrudniony z miasta do sprzątania po to przyjeżdża, to mu zajmuje cały dzień roboczy ogarnięcie syfu akurat po tych dziadach. Chociaż ostatnio widziałem zastosowanie nowego rozwiązania w postaci dwóch dodatkowych worków na śmieci przywiązanych do kubła na supełek.
Jako że menele nie mogą sobie pozwolić na pójście do domu (sprawa czysto honorowa - przecież wtedy ci wszyscy, którym ich chlanie i darcie mordy przeszkadza by wygrali), sklepik jest dodatkowo oszczany i obsrany. Jak pisałem wcześniej, ich jedyną metodą na "radzenie" sobie z problemem jest wydawanie patusom piwa poza godzinami pracy sklepu. Kiedyś mieli jeszcze stalową bramę na łańcuch i kłódkę blokującą dostęp do przybudówki z kontenerami na śmieci, ale z czasem została w niewyjaśnionych okolicznościach zdemontowana (na pewno nie chodzi o to, że akurat chwilę później patusów było stać na trochę lepsze alkohole) i teraz robi za kibel polowy. Chociaż i tak chyba najbardziej lubią sikać na kartki A4 od właściciela sklepu z informacją o "zakazie spożywania alkoholu w obrębie sklepu".
Jedyne, co nam jako mieszkańcom udało się osiągnąć, to zdemontowanie ławek pod blokiem. Zajęło to też dobre kilka lat, bo "przecież bardzo potrzebne, co jak babcie będą chciały sobie usiąść w ciepły, lipcowy dzień", ale argument "nie usiądzie, bo są wiecznie zajęte przez pijaków którzy nie mieszkają w tym bloku" w końcu do kogoś dotarł. Szkoda tylko, że nikt tego argumentu nie wziął dalej do jakiegoś śledztwa. Teraz po ławkach mamy tylko kwadrat z kostki brukowej. Znaczy, była jeszcze tabliczka informacyjna z rodzaju "posprzątaj po swoim psie", ale jak raz została wytknięta palcem patusom, to zrobili sobie para-olimpiadę i najpierw rzucili nią w blok, a potem przerzucali po podwórku przez kilka dni.
Na szczęście w tym kraju jest policja, nie? No więc, przez 6 lat takich akcji byli tu tylko raz. Bo musieli, bo ich karetka wezwała. "Niestety" nie dlatego, że kogoś pobili, albo pies pogryzł. Po pijaku zaczęli włazić na drzewa podczas wichury i pod jednym załamała się gałąź. To było jeszcze w czasach ostrego covida - grupa ponad dziesięciu pijaków, bez maseczek, bez niczego, jeszcze mieli na tyle brawury, że na oczach spisującego oświadczenie policjanta pociągali łyki z butelek i rzucali niedopałki papierosów w wysuszoną na żółto trawę - ZERO reakcji. No ale co policja miała zrobić, przecież to "znikoma szkodliwość". A przynajmniej tak mi i innym mieszkańcom jest tłumaczone na 112
