Pamietacie taki film jak "Wodny Swiat"? Za dzieciaka mega mnie zafascynowal ze przez dlugi czas ogladalem go na VHSie i budowalem z klockow statki roznej masci, tak mnie ten film zainspirowal.
Ostatnio widzialem w telewizji koncowke owego filmu i tak naszla mnie rozkmina - Ej, jak ludzie, ktorzy zyli conajmniej kilka pokolen na odludnych stacjach, mogli by sobie poradzic na ladzie?
No bo zastanowmy sie - pula genetyczna to 4 osobniki stale mieszkajace na wyspie. Z czym przyjdzie im sie mierzyc?
Pierwsza rzecza jaka zrobili to sprobowanie wody ze strumyka - slodka i to tyle "hydro" ze nie moga ogarnac umyslem, jak kot na pustynia mowiac "nie ogarniam tej kuwety". Spoko, jest podstawa do zycia, teraz zachlysnijmy sie szczesciem i pijmy sobie taka wode ze strumyczka. Pyk, pula genetyczna sie zmniejsza, przyczyna - dyzenteria, troche lipna smierc od plynnego zlota, z braku swiadomosci co w niej jest. Wg filmy w jakis sposob przerabiali slona wode na pitna - tam by musialy zachodzic procesy ubijania drobnoustrojow, ale zanim by doszli do przyczyny, raczej jedna osoba by zaczela robic za kompost (co w filmie ukazano) - raczej ze wzgledow kulturowych
To lepszy wariant, ze jedna osoba kojfnie, gorzej ja wszyscy w tym samym czasie zachorowali, to by nie polaczyli kropek xD Moga tez byc pasozyty w wodzie etc. Nauka to poswiecenia
Uprawa, no wlasnie, czlowiek doszedl do tego co jest jadalne na podstawie obserwacji - wspolplemieniec cos zjadl a potem dostawal goraczki czy innego objawu i ruszal na wieczne zniwa. Tutaj swiadomosc raczej jest niska i jak fioletowe jagodki sa mniam mniam, tak czerwone - no coz, zmniejsza pule genetyczna, ktora i tak jest skrajnie uboga xD A potem proby upraw i nauczenie sie robienie zapasow. Znow - cholera go wie jaka ziemie wczesniej mieli na atolach, troche wiosen zajmnie polapanie sie o zyznosci i pH gleby, co gdzie lepiej rosnie ale zakladam ze na tym polu dadza rade dosc szybko wylapac - zawsze zostaje zbieractwo.
No i znowu, jak wyzej, co jest do zjedzenia a co nie? Nawet jak bezpiecznie bedzie sie jadlo tylko sprawdzone rzeczy, to sarenka mogla zrobic siku, czy jakies inne zwierze cos innego i mamy pasozyta xD Chwile czasu musi zabrac, ze trzeba myc owocki zanim sie zje. No to moze te dziwne stworzenia nie-ludzkie? Konia jakos upoluja, ale jak trafia na misia, moze znow zmniejszyc sie pula genetyczna i ruszyc na wieczne lowy. Zalozmy ze nie trafili na agresywnego/terytorialnego zwierzaka, zabieraja sie za przyrzadzenie, maja swiadomosc jak obrabiac ryby ale jak podejsc do ssaka? Z racji zycia w wiecznym niedostatku wody/pozywienia, nic sie nie moze zmarnowac, nie umiejetne przyrzadzenie odpowiednich narzadow, moze powodowac znow problemy natury stricto zdrowotnej, pewnie ktos mogl slyszec o takiej sympatycznym robaczku jak wlosnica - wredne dziadostwo, albo jad kielbasiany.
Okej, jedzenie, picie - moze zabic, moga byc mniej lub bardziej swiadomi, a co z wykorzystaniem drewna? Przeciez dla takich osob to czysta abstrakcja xD Gdzies wylapia szybko ze da sie zrobic z tego konstrukcje, ale wytrzymalosc materialu bedzie inna, od tej, ktorej do tej pory stosowali, czyli ogolnie stal z jakis zlomow. Czy ich chatki beda dosc wytrzymale na wichury? Jak nie, to znow moze zmiejszyc sie pula genetyczna ale za to rozwinie sie inzynieria budowlana xD Zapruszenie ognia? Stworzymy instrukcje PPOZ xD ale pula genetyzna -1 albo conajmniej dotkliwie uszkodzony osobnik ktorym bedzie trzeba sie zajmowac
Juz pomine kwestii rozwoju takiego plemienia, bo jezeli zaczynaja z pula 2x2 no to po 2 pokoleniach mamy kwazimoda. Chyba ze jakos polapia ludzi, zrobia ekspedycje czy cos, by zasilic pule genetyczna (tez bylo w filmie ze maja z tym problem) ale nie sadze zeby ktos latwo trafil na wyspe, koniec koncow byli pierwsi od wielu lat na tej wyspie (majac jakas tam wskazowke, nie jasne dla mnie jest to jak Enola trafila na atol, moze nie pamietam i wgl motyw jakis jest ekhm). Jeszcze dodajmy jakies choroby, wypadki, wataha wilkow, owady itd itp
Ja wiem wiem, pan maruda jestem i wgl, mama zawsze mi powtarzala ze "nie umiem ogladac filmow", ale bym powiedzial, ze szanse na ich dluzszy zywot niz 10 lat, bez wiedzy strico survivalowej, po francusku brzmi le marné szásé
0b5a48c4-e34d-406d-ba45-335a37c7b39f
Utylizejszyn

@Pelit Z tego filmu zapamiętałem maszynę na łódce, która filtrowała mocz w wodę pitną :P.

sullaf

W filmach i w literaturze stosuję zwykle "domniemanie logiczności". Jeśli film mówi, że coś zadziałało czy coś ma prawo wyjść w jego świecie - zakładam, że istnieje jakiś mechanizm czy logiczne wyjaśnienie, które za tym stoi, ino szkoda na nie czasu antenowego.


Jak dopłynęli, bo chcieli raju, to już niech mają raj. Może przypłyną kolejni? Może słodka woda jednak ich nie wykończy? Może zaniechają prokreacji i po prostu dożyją starości i koniec pieśni?

bob-dylan

@Pelit W naturze owoców które są śmiertelne nawet w małych ilościach jest naprawdę niewiele. Gatunki Homo ewoluowały razem z tymi roślinami i potrafił na podstawie kształtu i koloru ocenić czy jest coś zjadliwe czy nie. Jeśli nie byli pewni to zwykle zjadali małą ilość i czekali czy wystąpią objawy (bóle brzucha, wymioty, rozwolnienie, gorączka, dreszcze). Do tego pomocne było obserwacja zwierząt, szczególnie małp. Dużo ciekawsze jest to jak człowiek doszedł jak należy przyrządzać niektóre trujące owoce czy bulwy. Pal licho ziemniak którego wystarczy poddać obróbce termicznej, ale są takie owoce w dżungli Australii czy w Ameryce Południowej które trzeba poddawać wieloetapowym czynnością by pozbyć się z nich trucizny.

NiosePrawde

@bob-dylan >czynnością

ludzią, aktorą

Zaloguj się aby komentować