Ostatnio trochę czytałem na temat koncepcji na powojenną reformę państwa polskiego, prezentowanych przez nasze podziemie podczas 2WŚ. Ciekawy obraz alternatywnej rzeczywistości powojennej wyłania się z lektury planów stronnictw zjednoczonych w “Krajowej Reprezentacji Politycznej” a później w “Radzie Jedności Narodowej” Niestety naszym dziadkom nie przyszło żyć w państwie w którym reformy powojenne byłyby przeprowadzane nie przez PPR na wzór radziecki, a przez kwartet Polskiej Partii Socjalistycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Pracy i Stronnictwa Narodowego. Dziś jednak zamiast zastanawiać się nad tym jak mogłyby wyglądać życie w urządzonej w ten sposób odrodzonej Rzeczypospolitej, wrzucę ciekawą mapę, którą znalazłem w internecie.
Mapa została wydana w roku 1941 przez Polonię amerykańską i prezentuje Polskę powojenną w nowych granicach mających zapewnić większą ochronę od zagrożenia niemieckiego. Granica wschodnia z traktatu ryskiego współgra tutaj z granicami przesuniętymi na zachód.
Jak wyobrażacie sobie powojenną Polskę w takich granicach? Zakładając scenariusz w którym ludność niemiecka zostaje przesiedlona do macierzy a kresy wciąż są ziemiami wchodzącymi w skład RP, to nie widzę szansy na sprawne zasiedlenie Wrocławia, Królewca, Szczecina czy Gdańska, nie mówiąc już o setkach mniejszych miast czy nawet wsi.
5b8420ec-338c-42b1-b0c2-9051fb000d02
Rebeliant34PL

Moim skromnym zdaniem na pewno lepiej polska by się w plasowała pod względem ilości mieszkańców , surowców i kulturalnych. Pamiętajmy ,że mimo wszystko miasto Lwów był budowany od podstaw przez Polaków .

piwowar

@Rebeliant34PL Skoro mówisz o kulturze w takiej alt-historii to muszę wspomnieć o jednej rzeczy. Jako mieszkaniec historycznej Małopolski “z dziada pradziada” nie potrafię sobie wyobrazić jak strasznym wydarzeniem dla ludności kresów była przymusowa wywózka na zachód. Powiedzmy, że w zamian za drewnianą chałupę dostawałem jako kresowiak zdewastowane i podniszczone ale jednak murowane gospodarstwo. Jednak nie ma nic za darmo, musiałem porzucić ziemię ojców, ich groby. Przecież to na zachodzie naszego kraju panuje prawdopodobnie najbardziej zbliżony do literackiego Język Polski, wynika to z wyrwania społeczności kresów i zmieszania ich w tyglu ziem odzyskanych. Cieszę się, że mogę sobie posłuchać czasami swojej regionalnej muzyki ludowej. Może mieszkańcom dzielnic zachodnich tego nie brakuje, nie mniej jednak i tam trochę mi szkoda, że nie mają specjalnie możliwości, które mieszkaniec przedwojennych województw ma na wyciągnięcie dłoni.

Rebeliant34PL

@piwowar ja też nie wyobrażam sobie tego. Przymusowa emigracja zostawienia tego wszystkiego. Dom , wspomnień , tyle przeżyć. Bardzo dużo by wymieniać. Moja rodzina jest akurat taka ,że od strony babci jest ze strony niemieckiej a od dziadka polacy.

Mój dziadek urodził się w październiku 1939 roku i wychowywali go Niemcy. Prawdopodobnie też od strony mojej mamy jest szansa ,że na Ukrainie mogę mieć kuzynów.

piwowar

@Rebeliant34PL Teść mojej cioci, która wyszła za Niemca, urodził się w chwilę przed wybuchem wojny w dzisiejszym lubuskim. W wyniku wojny wywołanej przez jego rodaków musiał w wieku kilku lat opuścić z rodziną swoje rodzinne strony- trafił do Dolnej Saksonii- też słaba sytuacja. Tak właściwie jakiej dzielnicy jesteś? Jeśli wolno spytać oczywiście

Rebeliant34PL

@piwowar Ja ogólnie pochodzę z terenów zachodniopomorskich. A przeprowadziłem się do Gorzowa wlkp. dla dziewczyny z której teraz nie jestem waćpanie. Na górczynie

piwowar

@Rebeliant34PL Ziemie zachodnie, w takim razie pozwolę sobie zadać jeszcze jedno pytanie. Ale muszę chyba najpierw wstęp napisać: u nas na podkarpaciu bardzo często w miejscowość w której żyjesz jest obładowana dalszymi lub bliższymi krewnymi. Połowa mojej wsi to krewni- jako że urodziłem się w mieście i zamieszkałem tu dopiero kilka lat temu to nie specjalnie się w tym orientuje, ale jak ostatnio robiłem drzewo genealogiczne to co rusz dowiadywałem się, że to jest ciocia jakaś, tam wujek. Wychodząc od mojej pra-pra-prababci (bo jak na razie tylko tak głęboko się dokopałem, bez szukania w księgach) to “trudno” nie trafić na krewniaka. Jak to u Was wygląda? Ciekawe czy podczas przesiedlania stosowano system z Samych Swoich, gdzie Karguli obok Pawlaków przesiedlono- po sąsiedzku- jak przed wojną, czy różne gałęzie rodziny w różnych miejscach rozlokowywano.

Rebeliant34PL

@piwowar W mojej rodzinie z tego co mi było wiadomo. Mój pra dziadek od strony taty pochodził z Krakowa i osiedlił się w rodzinnej wiosce gdzie mieszkam. Była tam wioska gdzie wpierw nazywał się Błożyń. A potem zmieniona została na Więcław. Ogólnie w rodzinnej wiosce jest tak ,że jesteśmy rozlokowani w jednym miejscu. Niestety są oni skłóceni. I to mocno akurat ja myślę by sobię nie zrobić testu DNA i sprawdzić skąd moi przodkowie się wywodzą.

piwowar

@Rebeliant34PL Na zachodzie trudnej chyba do tego dojść, ale polecam sobie pochodzić po rodzinie, popytać, sprawdzić archiwa to może odnajdziesz ew. kuzynów na wschodzie. Ja nawet nie podejrzewałam kilka tygodni temu, że mogę mieć w rodzinie Ramirezów. Także jeśli mi udało się znaleźć zaginioną rodzinę w Stanach Zjednoczonych (ich przodkowie wyjechali jeszcze w pierwszej dekadzie XX wieku) to może i Tobie uda się coś ciekawego wyciągnąć z pomroki dziejów.

Rebeliant34PL

@piwowar No tak wiadomo. Możliwe ,że spróbuje tak kiedyś ,lecz teraz jest ciężko.

Zaloguj się aby komentować