One Punch Man
Jak to możliwe, typ prawie tysiąc bajek obejrzał, a OPM nie widział? Genezy problemu należałoby szukać we wczesnym dzieciństwie, kiedy to zostałem w sposób brutalny straumatyzowany Dragon Ballem i jego dwudziestoodcinkowymi walkami, co wywołało u mnie podświadome unikanie wszelkich tasiemcowych, młodzieżowych szoenów bitewnych. Z racji ograniczonej ilości odcinków, tytuł wydał się w miarę bezpieczny, więc wleciał na patelnie. Pewnie wszyscy już widzieli, no ale trzeba utrzymać formę przekazu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Saitama to typek, który jest amatorskim herosem lubiącym sobie w wolnym czasie bohatyrnąć, a dokładniej pomóc bohatrynąć potworom i innym antagonistom, albowiem spotkanie z nim to pewna śmierć. Skubany tak ciężko trenował, że aż przesadził i teraz jest totalnie OP, co w konsekwencji przekłada się na to, że ma wszystkich na jednego strzała.
Wydawało mi się, że dla fabuły to właściwie samobójstwo - co może być nudniejszego niż bohater z niezniszczalnym plot armorem likwidujący przeciwników wkładając w to 0% wysiłku? Bo to jest dokładnie cała treść tego anime. Całe szczęście, seria jest też pełna wypełniaczy, dająca widzowi co nieco do obejrzenia pomiędzy kolejnymi potyczkami z antagonistami o z góry znanym przebiegu, będącymi de facto egzekucjami. Mamy plejadę kilkudziesięciu bohaterów, a dla każdego znalazła się mniejsza lub większa, ciekawsza lub mniej ciekawa, rólka. Choć i tak wiadomo, że na końcu będzie "Wielkie Pierdolnięcie" to całkiem przyjemnie ogląda się zmagania bohaterów pobocznych w ich mniej znaczących bojach.
Same walki są, całe szczęście, szybkie i krótkie, bardzo często trwają minutę, dwie lub trzy, a w jednym odcinku nie raz jesteśmy w stanie zobaczyć mordoklepankę całego kalejdoskopu postaci, bez długaśnych tyrad. A jeżeli takowe nawet i występują, to bardzo często są szybko brutalnie ucinane przez przeciwnika. Dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie wkurwiają takie rzeczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Co do powszechnie szkalowanego drugiego sezonu w wykonaniu J.C Staff - pierwsze odcinki rzeczywiście cierpią na niespecjalnie ładne CGI, zwłaszcza przy animacji postaci Genosa. Z czasem jednak problem znika i w dalszej części nie zauważyłem jakiegoś drastycznego spadku jakości. Jest po prostu trochę inaczej.
Bardzo przyjemna, zabawna bajeczka.



