W sumie to Ci odpowiem bo wiem, że nie wiesz ocb.
Otóż źródła wytwórcze OZE na okres pierwszej umowy trwającej kilka lat od uruchomienia podlegają systemowi stałej ceny energii. Dlaczego? Dla zapewnienia stabilnych warunków funkcjonowania, co ułatwia pozyskanie finansowania ze źródeł zewnętrznych. Deal jest prosty - państwo chce budować OZE cudzymi rękoma więc zapewnia im stabilne warunki, które umożliwiają z grubsza oszacować przychody, a to oznacza łatwiejsze pozyskanie kredytu na działalność. Owszem, takie źródła dostają rekompensaty. Tu należy wymienić różne czasookresy:
Źródła sprzed września 2019 roku podpisywały umowy stałe, które nie przewidywały nawet redysponowania więc można je wyłączyć tylko w warunkach zagrożenia dla sieci elektroenergetycznej. Dostają i będą dostawać odszkodowania ale wyłącza się je bardzo rzadko i jest ich na prawdę niewiele w sieci.
System o którym Ty piszesz i piszę ja, trwa od września 2019 roku. Gwarantowane ceny skupu mocno różnią się od roku umowy. Najnowsze instalacje mają umowy na poziomie 25gr/kWh ale jak pisałem powyżej, umowy na stałą cenę skupu są czasowe i już pierwsze instalacje zmuszone są do podpisywania umów na zasadach cen dynamicznych. To z kolei oznacza, że Krajowa Dyspozycja Mocy ogranicza ich produkcję poprzez określanie stawek nieopłacalnych dla Wytwórców. W skrócie? Jeśli przewiduje się, że za 30minut będzie nadmiar energii w sieci, to na bazie danych historycznych, określa się stawkę dynamiczną na poziomie, który spowoduje, że Wytwórcy sami wyłączą swoje fotowoltaiki czy wiatraki. W skrajnych przypadkach te ceny potrafią wynosić ponad minus 1000zł/MWh. To działa, nikt nikomu odszkodowań nie płaci.
Dopiero gdy to przestaje działać następuje redysponowanie wszystkich jednostek, a odszkodowanie dostają tylko ci, którzy mają stałą cenę energii. Ktoś powie ... HA, a jak nie wyłączą się? No to odpowiadam ... HA, dostaniesz opłatę za udział w rynku w wysokości obowiązującej ceny ujemnej energii, w skrajnym przypadku stracisz koncesję, a już niedługo przyjadą smutni Panowie i wyłączą Cię na zero w czasie rzeczywistym, a nie po 3 czy 6 miesiącach.
Czy zatem Polacy płacą za całą niewykorzystaną energię? Nie. Płacą w rachunkach za jej część i ta część z biegiem czasu będzie maleć bo biznes robi się coraz mniej opłacalny, coraz mniej jest dostępnych punktów sieci do przyłączania OZE i coraz więcej Wytwórców przechodzi na ceny dynamiczne. Niemniej rozumiem, że nie znając mechaniki i zasad funkcjonownia systemu można jebać wszystkich, a najlepiej jebać Tuska jak się jest wyborcą Kaczyńskiego. Tylko, że w 2019 roku nie rządził Tusk...