Nocą w moim domu słychać dziwne dźwięki często. Najczęściej słyszę, jakby ktoś się skradał po korytarzu, a słyszę bo panele trzeszczą. I to tak bardzo przypomina czyjeś skradanie, ale nikogo nie powinno tam być bo nikt nie zapala wtedy światła, a jakby miał ktoś chodzić to by zapalił. Zdarza się też np chwilę temu jakby ktoś używał włącznika od światła w kuchni bo to dosłownie taki sam odgłos, ale żadne światło się nie zapala.
A kiedyś się nie raz dziwiłem podczas zasypiania dlaczego słychać jakby ktoś wchodził po metalowych schodach na zewnątrz, które prowadzą do innej części domu. Tak samo było wtedy całkiem ciemno a ktoś normalnie po nich głośno tupał.
Ktoś z rodziny kiedyś o tym wspomniał więc nie miałem omamów. Skomentowali to tak, że "pradziadek sobie chodzi".
Może brzmi to śmiesznie, ale powiedzieli to tak poważnie, jakby słyszeli to od dawna. Sam w sumie się nie zaśmiałem z tego, bo aż dziwne to wszystko. Zawsze jak ten dźwięk się pojawiał to żaden pies nie szczekał, czyli rzekomo nikogo nie było.
Mimo, że to taka sprawa niewyjaśniona to nigdy się nie obawiałem, bo podobno ten dziadek był fajny a dla mnie zawsze najlepszy:) ale jeśli to on sobie tak śmieszkuje to mógłby przestać bo bywają dni kiedy się zastanawiam o co chodzi i nieswojo trochę się czuję xD niespecjalnie chce mi się wierzyć w takie zjawiska nie z tego świata, ale fajnie byłoby się dowiedzieć kiedyś jaka jest prawda o tych schodach i odgłosach skradania.
Dziadek ponoć lubił pić jabole tutaj w domu to może w zaświatach też pije, a potem przychodzi tutaj, materializuje się i odwala krzywe akcje