No i namówił, tylko zamiast polecieć płaskie pod Wrocławiem to nocą górki trzebnickie do porzygu...ledwo żyję, ale pocieszam się że lepiej się będzie zasypiało, jutrzejszy ranny basen zapowiada się ciekawie. I kurła zapomniałem cyknąć fotkę z wysokiego kościoła, a jak się człowiek przy 55kmh w połowie zjazdu zorientował to już nie było po co wracać. Ale przynajmniej nowe #kwadraty wpadły.
#rower



