Stwarza zagrożenie, a nikt go nie pilnował. Skąd pobłażliwość dla najsłynniejszego polskiego pedofila w sutannie?

Od miesiąca sądy we Wrocławiu i Świdnicy przerzucają się odpowiedzialnością za rozpatrzenie wniosku o umieszczenie najsłynniejszego polskiego księdza pedofila Pawła Kani w ośrodku w Gostyninie. Tymczasem, jak ustalił Onet, przez siedem miesięcy nad wypuszczonym z więzienia w ub. r. Kanią nikt nie sprawował żadnego nadzoru. O tym zaś, że nie poddał się przymusowej terapii, policja dowiedziała się od nas.

Ofiary księdza-pedofila przerywają milczenie. "Pocałunek za obrazek z papieżem"

W zamian za obrazek z Janem Pawłem II ksiądz żądał od kilkuletnich chłopców namiętnych pocałunków. Ofiary pedofila w sutannie przerywają milczenie.

Dlaczego pedofile w sutannach są ciągle bezkarni?

Dlaczego pedofile w sutannach są ciągle bezkarni?

Pedofile w sutannach. Dramaty ofiar, wyroki i sprawy zamiatane pod dywan

Opublikowany w sobotę w internecie film dokumentalny Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" przedstawia kolejne udokumentowane przypadki pedofilii w polskim Kościele. Podobnych ujawnianych historii - dramatów ofiar, wyroków sądowych, ale i spraw zamiatanych pod dywan - było w ostatnich latach więcej. O wielu z nich informowaliśmy w TVN24 i na tvn24.pl. Oto niektóre z takich spraw.

Salezjanin zgwałcił Martę na śmietniku. Powtarzała: On nie chciał źle, on już więcej tego nie zrobi

Dla Marty był to pierwszy raz. Poniżona i zakrwawiona wracała do domu - opowiada Artur Nowak, współautor książki o ofiarach księży pedofilów.

Wszyscy biskupi są niewinni. To skąd pedofile w sutannach?

Z całowaniem bywa różnie. Poprzecznie i podłużnie. Ale żarty na bok. Pewne wrażenie zrobił u nas gest papieża Franciszka, który przed niedawną konferencją w Watykanie, poświęconą pedofilii duchownych, spotkał się z grupą Polaków i w trakcie rozmowy ucałował dłoń Marka Lisińskiego, założyciela fundacji „Nie lękajcie się”, który był w młodości molestowany przez księdza.

Kościół ukarał polskiego duchownego za pedofilię. Zajęło to 37 lat

Polski ksiądz w 1982 roku napadł na 5-letnią dziewczynkę, pozostawiając na jej życiu trwały ślad. Kardynał Józef Glemp wysyłał go później na misje do Ameryki Łacińskiej i dopiero 37 lat później Kościół zdecydował się na ukaranie przestępcy. Do tej bulwersującej sprawy wróciła „Rzeczpospolita”.