Na parapecie stały białe kwiaty


Obok spał mężczyzna starej daty


Księżyc uśmiechał się przez szybę


W tej ciemności przypomniał złotą rybę


Za oknami szeleściły liście


Gdzieś obok lunatyk zrywał winogron kiście


Nagle coś przerwało tą magiczną ciszę


Nie wiem sama dlaczego po nocach to piszę


Stary dziadyga gwałtownie zerwał się z legowiska


Przez szybę wleciała pełna moczu miska


Dziad jednym susem doskoczył do parapetu


Rozświetlając ciemności ze swojego tabletu


To co ujrzał pod swoim domem


Nie jeden mógł pomylić z gnomem


Stało dziadzisko lat z dwieście


Chyba nawiało z zoo w mieście


Gnom pokazał mu srom


I uciekł wraz z nocą niczym ciemny Rom

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować