#muzykawolfika #muzyka #polskamuzyka #jazz


Mówi się, że "Winobranie" Namysłowskiego to jedna z najwybitniejszych płyt w historii polskiego jazzu.

Bez wątpienia tak jest, ale ja dodałbym, że ta muzyka przekracza granice jazzu.

Doskonałym tego przykładem jest kawałek "Gogoszary".


Jakby zapętlona na taśmie (jak jakiś pre-sampel) sekcja rytmiczna, kwasowa melodia na dęciakach i szalone solo na wiolonczeli podpiętej pod jakiś tani efekt gitarowy. I to brzmienie!


Zbigniew Namysłowski Quintet - "Gogoszary"


https://www.youtube.com/watch?v=7HpLlQwWFk8

Komentarze (6)

Kazix

dżezu nikt nie kuma men

tomwolf

@Kazix tu się nie zgodzę

sumrzeczny

Faktycznie, sekcja rytmiczna grająca w metrum 11/4 brzmi jak zapętlony sampel :) .


Natomiast czemu ten album brzmi, jakby przez większość czasu wszyscy grali solo jednocześnie 🥲… to musiało być fantastyczne do słuchania na żywo i na jamach, ale z nagrań to nie czuję tego.


Mam tak z free jazzem, lubię na żywo, z nagrań… meh

tomwolf

@sumrzeczny Czemu? No, bo oni grali wtedy taki swój free jazz właśnie! Posłuchaj płyty "Ascension" Coltrane'a, może Ci podejdzie xD

sumrzeczny

@tomwolf Dzięki za polecenie, ale no niestety „przebodźcowuje” mnie taka muza. Nie wiem, na czym się skupić w tej zawierusze dźwięków. Z Coltrane’a to Love Supreme, Afro Blue Impressions i cała masa ballad.

Fly_agaric

Panie, rasowy improw. Pewnie, że to wykracza poza jazz. Skojarzyło mi się mocno z improwizacjami R.Frippa, albo i jego wczesnego King Crimson, które przecież nigdy nie było zespołem jazzowym, a jednak takie kawałki, jak "Sailor's tale", czy "Starless" jazzują tak mocno, że klimat podobny. Bombowe.

Zaloguj się aby komentować