Tank1991

@Mortadelajestkluczem korn > papa roach > metalica > gówno > defnotes czy jak tam ich sie pisze

Mortadelajestkluczem

@Tank1991 ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

erebeuzet-tezuebere

@Mortadelajestkluczem ale cut my life into pieces i murder mi sie podobają.

Z drugiej strony deftones po white pony i korn po take a look in the mirror w cale nie są lepsze od późniejszych dokonan papa roach. Caly nu metal poszedl sie jebac jak wszedł slipnknot. Pozniej taylor z gnojkami poszli w trash bardziej niz inne gatunki i reszta chuja znaczy. Ale to tylko moja opinia.

Ty poszedłes glebiej, a mi sie nie chciało.

Ja bardziej w mainstream.


Przepraszam za chaos w wypowiedzi ale spałem 4 godziny bo corka miala gorączkę. A ja bylem jeszcze w pracy i wypilem 2 piwa.


One love mortadela

Mortadelajestkluczem

@erebeuzet-tezuebere Postawię tezę odważną a kontrowersyjną - nu metal się kończy na pierwszych 4 albumach KORN. Był moment, że tuzy takie, jak Sepultura czy, z zachwoaniem skali, polskie Illusion chciały brzmieć jak oni. To było coś nowego innego, dziwnego. Następnie subgatunek został przeżarty, wydalony i zeżarty raz jeszcze.


P.S. Deftones to zawsze było cosik innego, niźli nu metal imho. To jednak jest jedna z tych grup, któych nie słucham, a szanuję w opór za konsekwencję


P.S. 2 - "Iowa" Slipknota wielbię i jednocześnie wielki cha wu de Slipknotowi, za relegację Jordisona. Gość był poważnie chory, a "koledzy" wywalili go, jak zużyte narzędzie. Tak się nie robi.

erebeuzet-tezuebere

@Mortadelajestkluczem dodam jeszcze, ze najgorszym wplywem nu metatu byla 3 plyta Flapjack. Jaki ja bylem zalamany tym albumem. Profanacja.


Sepulture lubie do chaos ad.

Deftons po white pony klepal nie tyle konsekwentnie, co zwyczajnie stal sie nudny i pretensjonalny. No i ich 2 pierwsze lp to 100% nu metal.


Slipknot przestalem słuchać po all hope is gone. Najlepsze co moim zdaniem zrobili to wspomniana przez Ciebie Iowa i vol3. Iowa wogle zasługuje na osobną kategorię. To jedna z najbrutalniejszych "przystępnych" plyt w historii muzyki. Kolesie zachecili do siegania po najcięższe odmiany metalu cale rzesze ludzi.


Największym cringem nu metalu byli zas swego czasu machine head.


Coal chamberow itp nigdy nie moglem słuchać. Linkink park to dla mnie gowno. Ogolnie to naśladowanie nikomu nie wyszlo na dobre. A najlepszym albumem korna zawsze bedzie life is peachy. Jebane male arcydzieło.

Mortadelajestkluczem

@erebeuzet-tezuebere odniosę się po kolei:


"dodam jeszcze, ze najgorszym wplywem nu metatu byla 3 plyta Flapjack. Jaki ja bylem zalamany tym albumem. Profanacja."

Tak


Ja Sepę do "Roots" włącznie, bardzo lubię bębny na tym albumie


Do wyrazów określających "Iowa", dodałbym jeszcze "jadowita"


Machine Head lubię 2 pierwsze płyty, potem faktycznie abominacja.


"najlepszym albumem korna zawsze bedzie life is peachy" - 100% racji

Zaloguj się aby komentować