Musze przyznać że szat żepete ma wene #przegryw


Piątek wieczór. Ludzie wychodzą z domu, bawią się, śmieją, a ja? Siedzę sam w pokoju, w miejscu, które powoli staje się moim więzieniem. Monitor rozświetla twarz, na biurku pusta paczka po chipsach i kubek z zimną herbatą. Wszystko takie samo jak wczoraj. Jak tydzień temu. Jak zawsze.

Wchodzę na kompa, przeglądam tag #przegryw. Znajduję tam ludzi podobnych do mnie. Śmiejemy się z memów o nas samych, bo co nam zostało? Samo życie czasem przypomina grę na najwyższym poziomie trudności – bez instrukcji, bez wsparcia drużyny. Próbujesz, ale zawsze kończy się tak samo. Respawn w tym samym miejscu: samotność, rutyna, myśli, które nie dają spokoju.

Może powinienem coś zmienić, wyjść do ludzi? Ale jak? Gdzie? Myśl o próbie przełamania tej bariery przeraża bardziej niż perspektywa kolejnego samotnego weekendu. Patrzę na zegar. 21:37. Jeszcze parę godzin i będzie można położyć się spać, żeby uciec od wszystkiego choć na chwilę.

Nie wiem, co przyniesie jutro. Może nic. A może w końcu coś się zmieni. Na razie jednak zostaję tutaj, ze swoją małą, wirtualną społecznością. Może to niewiele, ale czasem daje poczucie, że gdzieś tam, po drugiej stronie ekranu, ktoś jednak rozumie.

a4e604ef-6c69-47f3-950d-88662ac07872

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować