#modelarstwo #figurki #hobby
Ten wpis poświęcę wesołym panom, którzy zasiądą w Willysie. Kierowca James i strzelec Marmaduke.
Chłopaki dzielnie się trzymali i czekali na swoją kolej. Na początku pomalowałem im tylko skarpety, żeby przetestować jak to jest malować figurki. Moje pierwsze podejście.
Jak widać, nie poświęciłem wystarczająco czasu żeby ich porządnie spiłowac, widać elementy, które wylały się między formy. Na kolejny projekt czeka kilku niebieskookich blondynów mówiących po niemiecku, więc tam przyłożę się bardziej.
Nauczyłem się, że biały nigdy nie jest biały w takich przypadkach i chłopaki pobrudzili kurzem i piaskiem chusty na głowach. Chcieli wyglądać jakby faktycznie coś robili na tym froncie.
Bardzo zależy mi na malowaniu białek i zreznic, ale pierwsze podejście było nieudane. James wygląda jakby służył na Diunie a nie w północnej Afryce (błękit w błękicie). Może dowódca nie zauważy (Widać po mnie mordo?).
Ważne było przymierzyć ich przed klejeniem, żeby ręce mieli na kierownicy i na Browningu, żeby pozy były bardziej naturalne. Gdzieniegdzie spasowanie nie jest idealne, tam przydałby się jakiś wypełniacz (pod pachami).
Bardzo dziękuję za wszystkie wskazówki chłopakom z tagu i nie tylko.
Nie jestem dumny, ale bawiłem się bardzo dobrze



