LXII (LXXXVII) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto
Miala być lina, ale nie wyszła. Trochę z lenistwa, trochę z powodu pogody poszedłem na bulderownię.
Obwody aż skóra zapłakała.
Kilter, żeby wiedziała, że mogło być gorzej.
Kampus, żeby udawać, że jest miękko.
Ciekawe czy nie było za mocno i czy jutro będę w stanie zrobić cokolwiek sensownego. Na pewno będzie rosło, bo jak boli, to rośnie, co nie?
Cztery razy na spokojnie zrobiłem podwójne obwody (tj. całe kółko i to samo w drugą stronę). Wcześniej tak i tyle to nie wychodziło. Idzie lepsze
