@prodigium A to ja w kwiecie wieku, więc taki zapach dziada tylko mi powagi dodaje xD Może po trzydziestce zacznę sie Sauvagiem psikać żeby pachnieć jak studenciak w koszuli w kratkę z krótkim rękawem :v Do tego czasu tartaczane dziady, paczulowe emerytowce i wetywierowe geriatryki mi nie wadzą
Ale chciałem zaznaczyć że pościk dotyczył serii Bentley for Men, a nie Bentley Infinite, bo tych ostatnich to w sumie nie znam w ogóle :v
A co do dziada w Intense to sie całkiem nie zgadzam, na mnie jest taki rześki, żywotny, ciepło przyprawowy, aż chce sie od niego podskakiwać. "for men podobnie tylko lżej" <- u mnie też sie zgadza.
Black edition rzeczywiście intensywnie fiołkowy, ale nie powiedziałbym że taki syntetyczny. Chociaż teraz jak sie wwąchuje z takim nastawieniem to może faktycznie xD ale to nadal kozacki zapach, niosący siłę i energie, a nie żodyn dziod.
Absolute jest za⁎⁎⁎⁎sty, tu nie zgłaszam obiekcji, ale jak dla mnie to to największy dziad na liście xD
Napisałeś że Azure to biedaaquadiogio, którego niestety nie wąchałem, ale czy nie miałeś na myśli Silverlake? Azure to bardziej Chrome Azzaro albo CK One, imo. Tak czy siak to też nie zapach dziada xD