lubieplackijohn

Jakbym był baaaardzo zdesperowany, to w sumie pewnie bym poszedł. Kiedyś miałem podobną chwilową pracę, przy sprawdzaniu rodzaju biletów. To dopiero była groza

Olgierd

@lubieplackijohn Za "szczeniaka" lub z mocnego przymusu bym może się czegoś takiego podjął. Najdziwniejsze jest to, że firma każe składać swoje widełki wynagrodzenia. Nie są pewni, ile mogą zapłacić pracownikowi, czy to specjalny chwyt, by przyciągnąć do składania ofert.

Dla mnie osobiście to mega słabe zagranie.

Zaloguj się aby komentować