Krótkie przemyślenia apropo aktualnych wydarzeń.
Myślę, że tutaj problem nie jest taki binarny, jak by się mogło wydawać.
Jestem w stanie zrozumieć obie strony, ale kto ma rację? To zależy od punktu siedzenia. Gdyby założyć, że polski rząd działa tylko i wyłącznie na korzyść RP oraz swoich obywateli, tak, jak to powinno wyglądać w zdrowym państwie [patrz Iran przed rewolucją], to takie działania byłyby nawet wskazane. Tj, minimalizowanie wpływów obcych mediów na kształtowanie opinii publicznej.
Niestety, wszyscy wiemy jak to u nas wygląda. Rząd to, cóż, mówiąc kolokwialnie, banda patałachów, wspierająca nepotyzm i kolesiostwo, rządząca przez populizm i tworząca swój własny, nierzeczywisty model rzeczywistości. Nie mówię, że druga strona jest bez grzechu. Media prywatne też mają swoje za uszami. Kto nie ma. Każdy normalny człowiek dba w pierwszej kolejności o zabezpieczenie własnego biznesu, a dopiero potem o dobro ogółu.
Kończąc wywód. Rewolucja jest zła. I ze wszystkich rewolucji nie znam takiej, która nie pociągnęła za sobą wielu ofiar. Ale powoli zaczynam rozumieć mechanizm, który sprawia, że ludzie są w stanie wyjść ze swoich jaskiń, zebrać się w kupę i iść z widłami na kapitol. Do niczego nie namawiam, wręcz przeciwnie. Ale kurwa, ile można? Dlaczego RP, mimo wygrania obu wielkich wojen, dalej zmaga się z kryzysem i nie stanowi potęgi na skalę światową, a przegrani Niemcy są ostoją UE? Coś tutaj kurwa poszło nie tak. Howgh!
lubieplackijohn userbar
Wesprzyj autora

Zaloguj się aby komentować