Kolejny stracony dzień, z życia poza kontrolą.


Miałem w cholere ciezki dzien. Zamek to w kwietniu zrobie. A teraz muzyka zwana klasyka hiphopowa. Rychu, w pelnej klasie.

#cybulionjestinny


Jak Setra wrzuty luty na poznańskich wagonach

Tak cieszy każdy ranek jak z kobietą w ramionach

Zasypiam się i budzę, przy muzyce się nie nudzę

Przyjaźni nie zmieniam, na pieniądze nie zamieniam

Nie przeliczam, idę dalej, wiadomo nie ma lekko

Chłopaków pies porobił i penitencjarne piekło

Jeb to, jeb to dla rządowych instytucji otwarta nienawiść

K⁎⁎wo nas nie możesz zabić

SLU, onomato, słowem walczę, piach pod butem

Tutaj biedne społeczeństwo zagram pod życiową nutę

I dlatego co ma lute, innych rozwiązań nie szuka

Dla kobiet też coś mam typu d⁎⁎⁎ka czy suka

Zwady nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt?

Dobrze ruszają się biodra, pełne usta, twarde cycki

Co dzień szukają rozrywki, potem obolałe cipki

W rytmie tej samej melodii, pod dyktando tej modlitwy

Wielokrotnie przełożona siostra Boga się nie boi

Posłuchaj mnie dziecinko, w ten sposób nie zarobisz

Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej

Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chcę

Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej

Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chcę

Albo radę damy, albo jak tynk odpadamy

Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze znamy

Piwko na prześwicie, toczy się jeżyckie życie

Żadnej diametralnej zmiany, ty myślałeś, że co mamy

Co, willa i basen ukoronowaniem pracy

Na razie nic z tego, to marzenie wiele znaczy

To dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz

Kładziesz podpałkę pod grilla, z drinkiem na swych ziomków czekasz

Sprawdź wodę w basenie, jakieś twarde suty wyszczyp

Bo to co zobaczyłeś zdało ci się tylko przyśnić

Ciepły jesienny wiatr rozwiał wszelkie wątpliwości

Fata k⁎⁎wa ta morgana, czas wyskubać oszczędności

Dwa trzydzieści mam na Pilsa, niby c⁎⁎j, ja go fu

Typy piją słodką lu, dzieci wracają ze szkół

A przed skrzyżowaniem, niedaleko tuż pod trójką

Jakiś typek z komórką umawia się z maniurką

Mijam go, przycinam, e zadyma, gejsza mięknie

Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się pięknie

Konkret rozbujany, gonię holendra siódemkę

Przesiadam się na rondzie, co za upał, mokre spodnie

Nie czekam na neoplan, pod relaks z buta dojdę

Tranzy, tranzy, wyłącz bo mnie sygnał tłamsi

Alarm wibracyjny, odebrałem message ważny

Myśli się spiętrzyły no i koniec wyobraźni

Widocznie dzień nie dobry na wolno stylowe jazdy

Z lekką zadyszką głodny w porze obiadowej

Omijam monopolkę na szczoszały słyszę (polej)

Mijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę Sajgon

Fury na piskówach gnają, nie stają, wyprzedzają

Pieszych zabijają, rzucam mięsem i przyśpieszam

Wymuszam pierwszeństwo i do domu prosto zmierzam

Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej

Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chcę

Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej

Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chcę


https://youtu.be/sbQK7tuQa1A?si=Md5pTktEEABo10Mi

Cybulion userbar

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować