Kolega z pracy poprosił, żebym przyniósł do biura jakieś świeże i jak to nazwał "bardzo męskie" perfumy, bo myśli nad kupnem. Dodam tylko, że wcześniej za moją namową kupił parę słodkich cholerstw nad którymi się zachwyca.
Przyniosłem więc kilka dekantów i flakonów które mi jako pierwsze przyszły do głowy. Do wąchania przyłączyło się jeszcze 3 innych kolegów i dzięki temu mialem okazje zobaczyć reakcje ludzi, którzy kompletnie nie kojarzą nic po za zapachami z rossmana (wyjątkiem jest ten jeden kolega, który kupił sobie 3 flakony w ostatnim czasie)
- Bois Imperial - Jeden z nich się zachwycił, a trzech powiedziało, że takie sobie i trochę dziwne, ziołowe
- Dior Eau Sauvage Parfum - Wszyscy określili je jako dające starym dziadem, a jeden dodatkowo stwierdził, że pachną jak odświeżacz do auta, którego używa
- Ted Lapidus Pour Homme - Przyniosłem w ramach trollingu, a o dziwo wrażenia były raczej pozytywne i z grubsza stwierdzili, że są dziadkowe, ale za to nawet niezłe
- Hermes Terre d'hermes - Jeden się napalił i powiedział, że musi je mieć, a pozostała trójka zgodnie nazwała je najsłabszymi z tych, które przyniosłem
- Bentley Infinite intense - No i tu przeżyłem najwieksze zdziwie. Wszyscy bez zastanowienia powiedzieli, że są zdecydowanie najładniejsze, a jak dodałem, że kosztują koło stówki skakali jak małpy w zoo xd
Ciekawa sprawa i z chęcią przeprowadziłbym takie testy na większej grupce, które nie zna się na perfumach, ale niestety wszyscy mi bliscy przyjaciele przeze mnie mają kolekcje od kilku do kilkunastu flakonów i już trochę sobie nos wyrobili ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy

