Kiedyś po odkryciu tagu #przegryw na wykopie, myślałem że to taki substytut anonimowychmirkowyznań tylko nie anonimowy. Każdy może wejść, wyżalić się ze swoich faili, porażek i fuckupów. W miarę upływu czasu przekonałem się że to tag z bardzo silną agendą #blackpill który z psychologicznego i antropologicznego punktu widzenia tłumaczy relacje w sposób dosłowny. Nie jestem fanem tego ale ok, czytam różne punkty widzenia. Ale tag został zalany przez trolli i wręcz zawłaszczony przez ludzi, którym jak się domyślam wygodnie było nazwać swoje doczesne życie i podsumować jednym słowem, sprowadzając do złych warunków w których przyszli na świat albo braku tych, które powinny zaistnieć aby mogli należeć do drugiego bieguna tej "gry" Memy, różne formułki i cała 4chanowo-redditowa copypasta utrwalająca w głowie jak ideologia, ruch, wręcz styl życia. Dla jednych ten tag to beka, dla innych pokarm do przeżycia w zamkniętej strefie komfortu z tabliczką "men's cave" Jeszcze inni poszli za tym wszystkim rzucając wszelki zapał do zmian w życiu. Ostatnie miesiące na tym tagu to były ataki na osoby które nie pasują, nie spełniają warunków potrzebnych do znalezienia się w tym gronie. Uważam że #przegryw sam w sobie stał się szkodliwy, bo nie reprezentuje już tego czym był dawno temu, a przede wszystkim jest nacechowany negatywnie. Stał się raczej orężem walczącym przeciw wszystkiemu co skazuje jego członków na przeróżne rodzaje społecznego wykluczenia. Ale ten miecz jest obosieczny. Polaryzuje, antagonizuje, bardzo silnie się odcina a na końcu klingi ma trutkę, toksyczną. Nie wiem czy admin podziela to samo co starałem się przekazać, może ma na to wszystko bardziej radykalne sierotki, stąd afera. Ale wiem na pewno że #przegryw tutaj to kalka wykopu, bo ludzie zaczęli go konotować nie z miejscem do wyżaleń a z filozofią nie różniącą się zanadto w swojej pewności poglądów, z radykalnymi odłamami prawej czy lewej strony. Jest więc naturalnym że treść na nim będzie taka a nie inna i raczej zdominuje zwykłe wpisy ludzi, którzy chcieli coś wyznać, szukają wsparcia albo chcą po prostu wystukać myśli i puścić w internet. Z przegrywem mógłbym mieć wiele wspólnego, tylko ja wiem ile straciłem a ile musiałem w życiu "nadrobić" aby nie zostać totalnie w tyle. Nikomu nie chcę nic udowadniać bo przez anonimowość nie mogę dać nawet potwierdzenia tego że nie dociągam nawet do 175cm wzrostu i przez wiele lat byłem sam. Że mam bliznę na policzku od urodzenia i nie zawsze w szkole było łatwo. Ale robię swoje, nie chcę polaryzować ludzi, wiem że najwięcej osiągnąłem wyrywając się ze swoich zaciekłych przekonań i zdania o sobie samym. Jest to piekielnie trudne ale trzeba się przełamywać i tej odwagi życzę wszystkim, który ów tag reprezentują. Trollom nic nie poradzę, myślę że i tak dobrze wiedzą co robią.
#afera #przegryw