-
Jeżeli jesteście ciekawi, co słychać u Jeremy’ego Sochana, to dziś odbyła się krótka konferencja dla polskich mediów, w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć.
-
To będzie trudny sezon, bo Spurs stawiają sobie poprzeczkę wysoko, Jeremy jest w ostatnim roku kontraktu i będzie musiał walczyć o minuty w napakowanym dobrymi zawodnikami składzie. Zapytany o swój cel na ten sezon, odpowiedział, że zawsze najważniejsza jest drużyna i to, żeby jego indywidualny wpływ miał rzeczywiste odzwierciedlenie w postaci wyników zespołu. Spurs nie zadowolą się play-offami. Mierzą wyżej - chcą namieszać w NBA i Sochan uważa, że są gotowi, by to zrobić.
-
“Dla mnie najważniejsze jest bycie najlepszym obrońcą w zespole. Chcę pokazać mój charakter w obronie” - mówił dziś na konferencji - “Muszę być stale w dobrej formie i pokazać, że umiem bronić, a także bronić najlepszych zawodników rywala”.
-
Offseason Jeremy’ego Sochana nie wyglądał tak, jak by chciał. Kontuzja łydki wykluczyła go z EuroBasketu, na którym bardzo chciał zagrać i reprezentować Polskę. Jak podkreślił podczas konferencji, to jedna z tych rzeczy, na które zupełnie nie miał wpływu, ale bardzo mocno kibicował reprezentacji w domu i przeżywał mecze równie mocno, jak kibice w hali. Do treningów na pełnym kontakcie Sochan wrócił dopiero w zeszłym tygodniu. W offseason sporo czasu spędził na siłowni i na poprawie rzutu.
-
To także będą pierwsze pełne rozgrywki dla Jeremy’ego, w których na ławce trenerskiej nie zasiądzie Gregg Popovich. Po 29 sezonach legendarny ex-szkoleniowiec zrezygnował z prowadzenia drużyny i przeniósł się na stałe w szeregi front-office Spurs jako prezes ds. koszykarskich operacji. Mimo tego, nadal pozostaje w kontakcie z zawodnikami i aktywnie przygląda się rozwojowi graczy, choć nie bywa już na treningach.
-
“Zawsze będzie miał miejsce w moim sercu” - powiedział Sochan, doceniając to, ile nauczył go Pop w trakcie jego debiutanckiego sezonu.
-
Ja zapytałam Sochana o to, o co lubię pytać graczy, którzy mają już parę lat doświadczenia za sobą i dobrze już wiedzą, z czym wiąże się gra w NBA. Jeremy ma już na koncie 184 mecze w lidze i ponad 5000 minut w nogach. Mając już tak konkretny bagaż doświadczeń, jaką radę dałby sobie samemu, gdyby mógł cofnąć się w czasie do początku swojej kariery?
-
“Dobre pytanie. Myślę, że powiedziałbym sobie, że to nie będzie tak, że codziennie będzie łatwo. To bardzo długi sezon. 82 mecze. Nie da się wygrywać każdego meczu. Będą takie dni, że będę smutny, będę miał mniejszą motywację, ale najważniejsze jest, żeby mieć taką mentalność, która pozwoli rosnąć i robić postęp. To jest proces i ważne jest to, aby codziennie się uczyć. Zawsze jak byłem dzieckiem, to najważniejsze było wygrywanie. Nie lubię przegrywać i taką mam mentalność. Jak byłem młody byłem bardzo ambitny” - odpowiedział.
#nba #sochan #spurs
