Jak ktoś coś tam sobie maluje, to dla mnie zawsze ma to dwa składniki:

  1. rzemieślniczą sprawność
  2. uderzenie w moją duszę

Za drugie przyznaję nieskończenie więcej punktów niż za pierwsze. Jak ktoś rzeźbi Pietę (i wyrzeźbi dobrze) w główce zapałki, to widzę, że po pierwsze się napracował, a po drugie są pewnie ze trzy osoby na świecie, które coś takiego potrafią zrobić, więc kryterium pierwsze spełnione na 100 punktów. Problem w tym, że w kryterium 2 to w porywach bardzo słabe meh przeważnie. Jako, ze za drugie przyznaję nieskończenie więcej punktów to wynik "meh" w drugim powoduje, że całość jest jednym słabym mehem
Rzeźbienie w zapałkach, Narodziny Wenus na szydełku, Przepiękny portret wypalony na sklejce itp. Dotychczasowe doświadczenie życiowe mówi mi, że żadne z tych i innych takich będzie miało w sobie czegoś takiego, co zatrzyma na ułamek sekundy moje serce
I w sumie z #hiperrealizm mam tak samo. "Wow! No to trzeba umieć!" Mózg zadowolony, ale dusza pyta "po co mi to pokazujesz, gościu?"

Jeśli ktoś nie ma zdania, to niech se jeden z drugim wyrobi

np. Pedro Campos

https://www.pedrocampos.net/paintings
83726fa8-098d-4498-ab23-b46dfd4dfee7

Zaloguj się aby komentować