Ja wiem, że gardzimy jako perfumowi dewianci gupą "Sterling Perfumes", ale mimo wszystko muszę wspomnieć o Lattafa Hala.
Zacznę od minusów, żeby wpisać się w tę grupową niechęć. Projekcja bliskoskórna, trwałość nieco lepsza (parametry zbliżone do Bentley Absolute).
Ale teraz przejdźmy do samego zapachu. Fundamentem jest fakt, że to żaden klon. Przynajmniej mi pierwowzór jest kompletnie obcy.
Kojarzycie małe, stare, drewniane koścółki? Albo babciny, zapomniany kredens? Tak, to jest tego rodzaju aromat. Klimaty Gucci pour homme, albo jego brata Bentley pour homme. Brak tu jednak imbiru i jego cytrusowego charakteru. Jest bardzo sucho, żywicznie, a do tego przyjemnie wybrzmiewa kościelne kadzidło. Charakterystycznie i oryginalnie. Absolutnie nie ma tu żadnej słodyczy, a tym bardziej jakiejkolwiek świeżości.
Jeśli chodzi o mnie, to zapach kocham, choć mam dylemat czy wyjdę w nim do ludzi. Kocham to jak wybrzmiewa, uwielbiam wieczorem spryskać nim nadgarstek i zaciągnąć się jego aromatem.
Flakon też ciekawy, pomijając całe jego opakowanie, bo to już mocno śmierdzi tandetą.

#perfumy
Mickey

@teetoo coś ci się chyba pomyliło bo Sterling perfumes to między innymi Armaf albo te chamskie klony spod znaku jelenia ale kompletnie nie mają nic wspólnego z Lattafą (którą notabene polecam)

teetoo

chamskie klony spod znaku jelenia

@Mickey ależ mają, to jest firma córka lattafy.

Zaloguj się aby komentować