Irena Kosmowska, która życie skończyła zamęczona w niemieckim więzieniu. Trafiła do niego za organizowanie podziemia w czasie II wojny światowej. O jej charakterze dużo mówi to, co zrobiła już w latach 30. ubiegłego wieku. Zaraz po przewrocie majowym, gdy w Polsce coraz odważniej poczynała sobie cenzura i szykowano grunt pod procesy polityczne, Kosmowska wspierała Piłsudskiego. Ale kiedy kilka lat później zobaczyła, że Marszałek buduje dyktaturę, uznała, że nie może milczeć. – Za to, co teraz powiem, mogę być aresztowana, lecz nie mogę powstrzymać się od powiedzenia, że Piłsudski jest obłąkańcem i że pozostajemy pod rządami obłąkańca! – powiedziała.
<br />
<br />
Przyszli po nią szybko. Proces też był szybki. Dostała pół roku odsiadki. Adwokat apelował, sprawa się przeciągała, ale ostatecznie wyrok potwierdzono. Zamknięcie jej było jednak politycznie niezręczne. Była znana. Za działalność niepodległościową siedziała wcześniej w carskim więzieniu. Wyrok więc był, ale po Kosmowską nikt się nie zgłaszał. Uznała więc, że nie może być tak, że nie respektuje się wyroków zapadających w państwie, o które sama walczyła. Spakowała się i poszła na komisariat, zgłosić się od odsiadki. Nie było jednak chętnego, który by prośbę zrealizował i ją zamknął. Nie bardzo wiedziano, co z tym wszystkim zrobić, więc Ignacy Mościcki ją ułaskawił.
Nieźle się bawili w tej międzywojennej Polsce. Artykuł swoją drogą z Onetu, o pierwszych kobietach w sejmie.
https://www.onet.pl/informacje/krowoderskapl/pierwsze-kobiety-w-sejmie-zyciorys-kazdej-to-scenariusz-na-film/88se7m0,30bc1058
6ab8e39f-82c8-4b46-9362-ec198475d1c4

Zaloguj się aby komentować