To też zależy od tego, jak ciężka jest postać SMA. Jeżeli to tylko brak władzy w nogach i niedowład w innych mięśniach, to pół biedy, bo przynajmniej dziecko będzie miało matkę. Jeżeli postać jest ciężka, to dziecko zostanie półsierotą.
Czy to etyczne? Nie wiem, a gdyby była niewidoma albo głuchoniema?
A czy etyczne jest rodzenie dzieci przez zdrowe pary, ale biedne, żyjące na granicy lub poniżej progu ubóstwa? Albo po prostu na głębokiej wsi, gdzie dziecko oczywiście nie będzie miało takich samych szans rozwoju osobistego co w mieście?
A z drugiej strony, czy etyczne jest rodzenie dzieci przez osoby bardzo zamożne, ale np. będące pracoholikami lub jeżdżące w częste i długie delegacje, przez co dziecko wychowuje się bez należytego kontaktu z rodzicami?
Czy kalectwo lub bieda rodziców determinują szczęśliwe/nieszczęśliwe życie? Wydaje mi się, że nie.
Najważniejsze jest chyba wychowanie takiego dziecka. Równych szans nigdy nie będzie, świat jest niesprawiedliwy i zawsze taki będzie.
Nieetyczne wydaje mi się z pewnością rodzenie dzieci przez osoby niepełnosprawne intelektualnie, bo takie osoby nie potrafią się dziećmi w wystarczającym stopniu zająć, wychować ich i poprowadzić przez życie.