Ilu w rzeczywistości jest takich mężczyzn?
Monitoring w domu to MUST HAVE kukolda, który młode świnki, córki samotnej matki chce hodować we własnym domu. Tekst nie mój.
Zaryzykuję i podzielę się bardzo osobistą historią. Mój obecny partner został fałszywie oskarżony o gwałt. W skrócie historia wyglądała następująco: związał się z Polką (on jest Anglikiem), która podobnie jak jej rodzina, jest czystą patologią. Oprócz dziecka, które mieli razem, ona miała nastoletnie córki, które razem z nią wprowadziły się do niego. Jedna z tych córek prowadziła się dość wątpliwie, podążając ścieżką swojej ciotki - idolki.
Tak więc pewnego dnia mój wtedy jeszcze nie partner zagroził, że powie jej matce, że dziewczyna bierze narkotyki i uprawia seks z nieletnimi (matka generalnie jakaś taka nieogarnięta jest). Tego samego wieczoru przyjechała policja i go zgarnęła. Facet przeszedł piekło. Nie mógł wrócić do domu, był bez niczego: bez pieniędzy, ubrań na zmianę, bez telefonu, w zasadzie wylądował na ulicy w ciągu jednego dnia. Zabrali mu samochód do analizy, który trzymali kilka miesięcy. Uwaga - policja powiedziàła mu wprost: przyznaj się albo rozbierzemy ci samochód na części . Mieszkał u znajomych na kanapie, którzy kazali mu płacić za wszystko: jedzenie, kanapę na której spał itd. Oprócz tego płacił za wszystkie rachunki domu, z którego został wyrzucony, bo oczywiście nikt tam się do niczego nie poczuwał. Najtrudniejsze jednak było to, że stracił zupełnie kontakt z córką, którą kocha nad życie.
Jednym słowem kiedy się poznaliśmy był emocjonalnym wrakiem. Pierwsze tygodnie nie było tego widać, ale szybko zaczęło się źle dziać. Pił codziennie i cały swój gniew ì smutek wyrzucał na mnie. To był horror. Nie umiałam zrozumieć co się dzieje, przecież dopiero zaczęliśmy się spotykać. Wszystkie początki związków są zawsze cudowne, a ja wywalałam go z domu średnio raz w tygodniu.
Koniec końców wreszcie się o tym dowiedziałam, niestety nie od niego a właśnie od jego byłej kobiety. Ona wierzy swojej córce oczywiście. Kiedy o tym usłyszałam myślałam, że stracę rozum. Szybko wyszłam z pracy żeby zabarykadować się w domu. Połączyłam to co usłyszałam z jego zachowaniem w stosunku do mnie ì pomyślałam że to jakiś potwór.
Telefon od niego odebrałam po przynajmniej dziesięciu razach. Prosił żebym dała mu szansę go wysłuchać i potem zrobić co będę uważać za słuszne. Kiedy mi to wszystko opowiadał, broda mu drżała, a jak skończył to już gorzko płakał.
I wiecie co? Gdyby mi o tym powiedział na początku, wszystko by wyglądało inaczej. Dlaczego? Bo mój brat przeszedł przez coś podobnego w Polsce, z tym że policja nie traktowała go jak śmiecia, nie groziła i nie wyrzuciła z domu.
Morał historii: powiedzieć o przeszłości, nieważne jaka jest. Jest nie w porządku ukrywać prawdę, bo egoistycznie chcemy kogoś przy sobie zatrzymać. Jeśli kobieta cię zostawi - trudno. Może się jednak okazać, że wcale nie taki diabeł straszny.