III (XXXVIII) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto
Alez tego hejtofloodu wyszło mi na dzisiejszy wieczór: trzy sztafety, teraz wspinanie, dobrze że na rower nie poszedłem.
Jak zapowiedziałem wczoraj - tak zrealizowałem, chociaż nie bez wewnętrznych oporów. Planem było dalsze nabijanie metrów w pionie: myślałem, że wyjdzie mi dzień bez szóstki, ale przełamałem się na koniec i wlazłem (na wędkę) na 6b. Oczywiście wypinając ekspresy musiałem wsadzić ósemkę w jeden i pozostało mi tylko wziąć blok, żeby się odsunąć. Ot, ironia, wziąłem wędkę, żeby niepotrzebnie nie latać, bo już sobie nie ufałem o tej porze, a gdybym to prowadził, to pewnie na tym zmeczeniu bym wylazł.
Niezależnie od tego: skoro jestem w stanie zrobić 6b z jednym blokiem (który w sumie nie służył do odpoczynku) - to jestem w dobrym miejscu.
Jutro będzie bolało :D
