#heheszki #pasta #pastarybna #anime #randomanimeshit #fullmetalalchemist
Mój brat to fanatyk alchemii. Pół domu zajebane podręcznikami o alchemii najgorzej. Średnio raz w miesiącu ktoś ma duszę połączoną z chodzącą zbroją i trzeba jeździć po całej Amestris to odkręcać. W swoim dwunastoletnim życiu już z 10 razy byłem na takiej wędrówce. Tydzień temu jak poszedłem na jakiś losowy test na państwowego alchemika, to Hawkeye jak mnie tylko zobaczyła, to kazała hełm ściągać xD, bo myślała, że znowu dusza w pieczęci.

Druga połowa domu zajebana „Wstępem do alchemii”, „Kamieniem filozoficznym”, „Przepisami kucharskimi doktora Marcoh” xD itp. Co tydzień brat robi objazd po wszystkich bibliotekach w Centralu, żeby skompletować wszystkie alchemiczne materiały. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into Brama, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych książkach, ale teraz nie dosyć, że je zbiera, to jeszcze siedzi przed otwartą Bramą i kręci gównoburze z Najwyższym o najlepsze sposoby na transmutację człowieka itp. Potrafi drzeć mordę do Wrót albo wypierdolić rękę i nogę za Próg. Kiedyś brat mnie wkurwił, to zostawiłem tam swoje ciało i go trollowałem, gadając podczas jego podróży astralnych jakieś losowe głupoty, typu „humunculusy jedzo guwno” xD. Winry nie nadążała z gotowaniem gulaszu z mlekiem na uspokojenie. Aha, ma już w wojsku rangę MAJOR, za zostanie psem armii.

Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala na humunculusy. Od jakichś pięciu lat w każdą niedzielę napierdalam się z humunkulusami, a brat pierdoli o zaletach walki z tym bezdusznym gównem. Jak się dostałem na państwowego, to brat przez tydzień pierdolił, że to dzięki temu, że dużo napierdalamy się z humunculusami, bo zawierają fragmenty Kamienia Filozoficznego i jestem lepiej wytrenowany.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym Royem Mustangiem całą rodzinę o czwartej w nocy, bo hałasują, pakując protezy, robiąc kanapki itd.

Przy jedzeniu zawsze pierdoli o humunculusach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Ojca i Najwyższego, brat sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr, cały kraj otoczony tunelem, tylko robio krąg transmutacji hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu, klnąc, i idzie odszyfrowywać notatki doctora Morioh, żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta nowe protezy. Oczywiście do festiwalu owiec nie wytrzymał, tylko już wczoraj go rozpakował i powkręcał w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój czerwony płaszcz i siedział cały dzień w tymi automailami na środku mieszkania. Obiad (gulasz) też nimi zjadł [cool][cześć].

Gdyby mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich alchemików w Amestris, to bym wziął i zapierdolił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny, to brat jako prezent wziął mnie ze sobą na humunculusy w drodze wyjątku. Super prezent kurwo.

Pojechaliśmy gdzieś w pizdu za Resembool, dochodzimy nad rzekę, a bratu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozgrzał protezy i siedzimy nad wodą, i patrzymy czy jakiś humunculus się nie skrada. Po pięciu minutach mi się znudziło, więc zacząłem poprawiam zbroję, to mnie brat pierdolnął automailem po hełmie, że humunculusy słyszą trzeszczenie metalu i się płoszą. Jak się chciałem podrapać po dupie, to zaraz krzyczał szeptem, żebym się nie wiercił, bo szeleszczę Duma widzi spod ziemi, jak się ruszam, i ucieka. Sześć godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na wodę jak w jakimś jebanym Ishvalu. Urodziny mam w listopadzie, więc jeszcze do tego było zimno jak sam skurwysyn. W pewnym momencie brat odszedł kilkanaście metrów w las i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba w lesie pierdzieć, bo jak Duma ojebie Żarłoczność, to słyszy i czuje.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Roya Mustanga, z którym jeździ na humunculusy. Kiedyś towarzyszem wypraw alchemicznych był hehe Maes Hughes. Człowiek o kształcie jeża z kozią bródką i 365 dni w roku w mundurze MAJOR. Byli z moim bratem prawie jak bracia, przychodziliśmy do jego żony Gracii na urodziny itd. Raz brat miał urodziny, Maes przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o alchemii i humunculusach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie gorszy jest Zazdrość czy Żarłoczność.

WEŹ MNIE NIE WKURWIAJ MAES, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ, JAKIE ŻARŁOCZNOŚĆ MA ZĘBY? CHAPS I RĘKA UJEBANA!

KURWA EDWARD ZAZDROŚĆ W AMESTRIS PO 80 KILO WAŻY, TWOJA ŻARŁOCZNOŚĆ TO MU MOŻE NASKOCZYĆ.

CO TY MI O TU O ZAZDROŚCI PIERDOLISZ, JAK LEDWO SZPONY POŻĄDLIWOŚCI POTRAFISZ ODBIĆ. ŻARŁOCZNOŚĆ TO JEST KRÓL HUMUNCULUSÓW JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI.

No i aż się zaczęli nakurwiać, zapasy na dywanie w dużym pokoju, a ja z Winry musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła Gracia, że Maes spadł z rowerka, i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat Winry, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym bratu, a brat

I BARDZO KURWA DOBRZE.

Tak go za tą Żarłoczność znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego brata, czyli Ojcu. Stał się on kompletną obsesją Eda i jak na przykład w radiu mówią, że gdzieś było trzęsienie ziemi, to brat zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych skurwysynach z podziemi powiedzieć. Książki niealchemiczne też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o kręgu transmutacji w Amestris nic się nie pisze.

Kopaczem koła transmutacji w Amestris jest niejaki Lenistwo. Jest on dla brata uosobieniem całego zła wyrządzonego amestriańskim miastom przez Ojca i brat przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakąś walkę z humunculusami, na którym został połknięty przez Żarłoczność, i brat wrócił do domu z podartym płaszczem, bo siłą go wypluwali z jego brzucha, takie tam inby z Lingiem i Zazdrością odpierdalał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Ojca brat rozpoczął partyzantkę na prowincji, polegającą na szkalowaniu Ojca i Lenistwa w fortach na dalekiej północy. Napierdalał na niego jakieś głupoty, typu że Zazdrość był tajnym współpracownikiem Ishvalan, albo że go widział w kopalni, jak robił podkopy pod krąg transmutacji itd. Nie nauczyłem brata into TORy, więc skończyło się walką z Kimblee za szkalowanie i brat musiał opatrzyć swoje rany energią z własnej duszy.

Jak dochodził do siebie, to przez tydzień w forcie Briggs się nie dało żyć, brat kurwił na przekupny rząd Führera, Ojca, Lenistwo i w ogóle cały świat. Z jego pierdolenia wynikało, że Ojciec jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też tą wykorzystaną energię życiową i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł na przykład kamienia filozoficznego za tę energię zrobić (jedna dusza).

Brat jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć ishvalańskie notatki do kamienia, bo niby wypożyczanie z biblioteki za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać.

AL, W XERXESIE TO SIĘ PRAWDZIWE KAMIENIE ŁAPIE! TAM JEST ŻYWIOŁ!

Ale nie było go stać ani nie miał ich gdzie zdobyć, a hehe frajerem to on nie jest, żeby Armii wszystko mówić, więc zgadał się z jakimś Ishvalczykiem z blizną, że odnajdą notatki jego brata na spółkę, będą je trzymać u doktora Morioh który zaczepi się w chacie na północy, a nie w Centralu albo Resemboolu jak my, i się będą tymi notatkami dzielili albo będą jeździć napierdalać się z Ojcem razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale po walce z Kimblee brat obskoczyl wpierdol i nie mógł z nimi odszyfrowywać notatek, i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy mówili, że cały krąg transmutacji się układa jak pojebany, więc mój brat tylko leżał czerwony ze złości w łóżku za kotarą i sapał z wkurwienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni odkrywają nikczemny plan Ojca bez niego, bo przecież po równo szukali tych notatek, i w niedzielę wieczorem, jak ten Ishvalczyk z doktorem już złapali Zazdrość, wyszedł nagle z kryjówki.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś pod pałacem Führera. Wychodzę na zewnątrz, a tam dziura wielkości tunelu xD. Pytam, skąd on ją wziął, a on mówi, że od Morioh zajebał z Briggs, bo oni go oszukali, i żebym łapał z nim Dumę, i szturmujemy pałac xD. Na nic się zdało tłumaczenie, że to prawie na pewno misja samobójcza. Na szczęście nie mieliśmy żadnej ciężkiej artylerii, więc brat stwierdził, że idziemy tunelami.

Z jakiegoś podkopu pod starym laboratorium nic by nie wyszło, a tu nagle przyjeżdża czołg z żołnierzami z Fortu Briggs, którzy się domyślili, jaki jest genialny plan brata xD. Zaczęła się nieziemska inba, bo żołnierze drą mordy, że król Bradley zginął w zamachu i żeby przestał się wygłupiać, a brat się drze, że koło chuja mu to lata, bo musimy pokonać Ojca pod pałacem xD Ja starałem się załagodzić sytuację, żeby brat od nich nie dostał wpierdolu, bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
– Mój brat leży na ziemi, kurczowo trzyma się wejścia do tunelu i krzyczy, że wchodzi.
– Żołnierze krzyczą, że ma się ogarnąć.
– Doktor Morioh ma rozjebaną twarz, żeby nikt go nie rozpoznał.
– Bradley ze swoimi oddziałami wkracza do pałacu i mówi, że wszyscy będą rozstrzelani, bo brali udział w zamachu stanu.
– We wszystkich oknach dookoła stoją mieszkańcy Centrala
– Winry płacze i błaga brata, żeby nie zginął, a żołnierzy, żeby nie stawali po stronie humunkulusów.
– Ja: smutnazbroja.psd.

W końcu żołnierze Bradleya opanowali sytuację w mieście. Ja podałem rebeliantom miejsce ukrycia Ojca, Armia rzuca bratu rozbity zegarek i mówi, że nie ma do tytułu państwowego alchemika żadnego prawa i żeby nigdy się na humunculusach nie spotkali. Winry ubłagała żołnierzy, żeby nie pomagali Ojcu stać się Najwyższą Formą Życia, żołnierze mówią, że nie chcą się z humunkulusami pierdolić i mają to w dupie, tylko, że brata nie chcą więcej widzieć.

Brat do tej pory robi z Najwyższym gównoburzę przed Bramą, bo wszyscy państwowi alchemicy zrobili krąg transmutacji, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim bratem. Obserwowałem ten krąg i widziałem, jak mój brat nieudolnie poświęcił Najwyższemu swoją własną Bramę duszy.

dontforget.3.oct
Liczba kręgów: 1
Ten krąg nakreślili jacyś idioci! Znam użytkownika brat_alfonsa od dawna i to bardzo porządny człowiek i pełnometalowy alchemik! Chcą go oczernić bo zazdroszczą ocalenia Amestris przed Ojcem!

Potem jeszcze używał tej Bramy duszy do prześladowania niedawnych kolegów od notatek. Jak któryś z nich nakreślał krąg transmutacji to ojciec się tam wpierdalał przez Bramę i na przykład pisał, że chujowe humunkulusy robi i widać, że nie umie w transmutację xD.

Z tej samej Bramy udzielał się w swoich transmutacjach i jak na przykład wrzucał złapanego przez siebie Ojca i ściągnął moje ciało z powrotem, to sam sobie pisał NOOOO GRATULUJĘ OKAZU! WIDAĆ, ŻE DOŚWIADCZONY ŁOWCA! a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i Winry.

Zaloguj się aby komentować