Hawkeye: odcinek 4 - recenzja

Hawkeye zaskakuje w 4. odcinku wielkimi emocjami, których chyba nikt się nie spodziewał po tym serialu. słusznie wychodzi z humorem z cliffhangera 3. odcinka. Wiadomo było, że to nie jest jeszcze czas na konfrontację z Jackiem i matką Kate. Pozwala to rozładować napięcie i mimo wszystko dobrze wykorzystać potencjał sceny. W tym momencie zaczyna się ważny motyw odcinka dotyczący konsekwencji superbohaterstwa. Rozmowa Clinta...Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl

naekranie.pl

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować