„Mieszkańcy Kijowa przeszli w stan spokojnego wyczekiwania. Nie rozmawiają tylko o tym, kiedy wybuchnie wojna. A gdy to robią, to raczej o tym, czy i w jaki sposób będą bronić swej ojczyzny. Lista chętnych do wstąpienia do wojsk obrony terytorialnej jest coraz dłuższa” – mówi Jerzy Haszczyński, szef działu zagranicznego w „Rzeczpospolitej”.