Guerlain Musc Noble vs Maison Alhambra Amberley Amoroso

Od dawna poluję na flakon Musc Noble. Cała seria "Les Absolus d'Orient" od Guerlain wciąż pozostaje dla mnie zjawiskiem dość oryginalnym.

W ostatnich dniach to ten, to tamten podnosi od czasu do czasu temat Maison Alhambra. Że podobne, że nie warto płacić za oryginał itd. OK, ja się w Creedy nie wpierdalam, nie znam się, nie mam tyle czasu i pieniędzy. Mam kilka innych kosztownych hobby; tu dam więcej = tam mam mniej. I naprawdę nie do końca lubię pracować więcej, niż trzeba.

Zobaczyłem zatem tego klona od Alhambry. pomyślałem sobie: a co tam. Nie mam w tej chwili Musc Noble (inna sprawa, że dekantów, które lubię, nigdy nie wypsikuję do końca , dopóki nie zdecyduję się na flakon - więc coś tam jeszcze zostało), a chuj tam w te 100 zł.

Nie owijając w bawełnę: Zapach OK. Nic tam złego się nie dzieje. Ale rączka w rączkę - zapomnij.

To dość nowy zapach od Alhambry. Nie czytałem, nie oglądałem nic na ten temat. Nie wiem, co tam pierdolą na YT w tej materii. Jakość w porównaniu do oryginału jest żenująca. I to właśnie w tej najtrwalszej fazie: na etapie piżma, cedru i resztek róży. Nie mówię, że jest brzydko. Ale Guerlain najzwyczajniej zmiata araba z planszy na poziomie niuansów.

Tak że ten.

#perfumy
ff888f3a-99b4-4ec7-886d-5c11bef5d63d
prodigium

@dziadekmarian czyli świzdu gwizdu i 100 złotych poszło w pizdu

dziadekmarian

@prodigium W rzeczy samej, kolego

SNAKE_83

Po drugim akapicie zainteresowany, też bym się napił

Zaloguj się aby komentować