Ganymede to król niszy, jak lew jest król dżungli. Potrzebowałem czterech podejść, żeby pokochać te nadperfumy. Za pierwszym razem, jakieś dwa lata temu (pamiętam cenę 5,5 xD), po pierwszym niuchu pomyślałem - WTF i następnego dnia jechały do klienta z olx. Ponad dwieście zapachów później, pewien dobry Mireczek dorzucił mi próbkę do zamówienia i pomyślałem- kurła jednak dobre to, takie futurystyczne. Jakiś czas temu zamówiłem większą próbkę, ale w zderzeniu z hejtem żony na Ganymede, przemykałem w nim tylko ze spuszczoną głową jak frajery. W końcu jednak się zbuntowałem i zdobyłem większy zapas. Małżonka powiedziała mi wczoraj, że jak mam zamiar się tym psikać, to mogę od razu wystrzelić się w ten swój kosmos ( ͡° ͜ʖ ͡°)
O Gany napisano już wszystko. Opinie są skrajne, ale każdy szanujący się perfumiarz powinien je poznać. Żaden inny zapach mnie tak nie zaskoczyły, a kolejne na WTF-liście - Iron Duke, nie były nawet blisko.
Poniżej moja wizualizacja zapachu stworzona za pomocą AI ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy

