Front Bałkański w I wojnie światowej część 14, na podstawie "Through the Serbian Campaign -The Great Retreat of the Serbian Army" By Gordon Gordon-Smith wyd. 1916
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik
Poprzednie części pod tagiem #voivodeputnik
Była szósta rano, gdy dotarliśmy do Niszu. Stacja była zatłoczona ludźmi czekającymi na odjazd, ale panował na niej najwyższy porządek. Nie było żadnych oznak paniki. Tuż przed stacją spotkałem znajomego pułkownika sztabowego. Powiedział mi, że wraz z innym oficerem wyjeżdżają do Salonik z depeszami dla generała Sarraila. Ponieważ linia Nisz-Saloniki została przerwana, jechali samochodem do Monastyru, a stamtąd koleją do Salonik. Powiedział mi, że Pirot padł, a Bułgarzy nacierają na Nisz. Na południu maszerowali na Uskub[Skopje]. Na północy, oprócz armii feldmarszałka von Mackensena, którą widziałem forsującą wejście do doliny Morawy, druga armia niemiecka pod dowództwem generała von Gallwitza nacierała na Kragujevac. Siły austriackie zgromadzone w Bośni przygotowywały się do inwazji na Serbię od tej strony. Kraj był więc atakowany z północy, wschodu i południa. 250 000 Serbów stanęło twarzą w twarz z 300 000 Niemców i Austriaków oraz 400 000 Bułgarów. Cała łączność telegraficzna i pocztowa ze światem zewnętrznym, z wyjątkiem tej przez Monastir, została odcięta, a nawet droga przez Monastir była zagrożona. Po jej odcięciu nasza izolacja byłaby całkowita. Ironią losu instalacja radiowa w Niszu, jedyna w Serbii zdolna do komunikacji z Salonikami, została ukończona i wysłała pierwszą wiadomość zaledwie trzy dni wcześniej, a już musiała zostać zniszczona.
Rząd i Banque Franco-Serbe wyjechały do Kraljeva. Grecja ostatecznie zdradziła swojego sojusznika i odmówiła wypełnienia zobowiązań traktatowych wobec Serbii. Jako wymówkę podano, że traktat przewidywał jedynie, że Grecja przyjdzie Serbii z pomocą, jeśli zostanie ona zaatakowana przez samą Bułgarię, ale nie przewidywał żadnej pomocy w przypadku, gdy kraj ten zostanie wsparty przez inne mocarstwa. Była to oczywiście zwykła bzdura, wymyślona w celu usprawiedliwienia greckiej dezercji. „Fiasko dyplomacji alianckiej w Bułgarii”, dodał pułkownik, „niewątpliwie przyczyniło się do zmiany poglądów w Grecji”. W tym momencie nadjechał samochód z drugim oficerem. Pułkownik uścisnął dłoń, wsiadł do niego i ruszył w długą podróż do greckiej granicy. Moim jedynym zmartwieniem było teraz zabranie bagażu i pojechanie pociągiem do Kraljewa, aby znaleźć Banque Franco-Serbe i członków rządu. Obawiałem się, że moja gospodyni, starsza pani w wieku około siedemdziesięciu pięciu lat, mogła dołączyć do exodusu, ale ku mojej uldze znalazłem ją nadal w domu, a mój bagaż był nienaruszony. Przywitała mnie w serbskim języku i najwyraźniej wyraziła radość z mojego bezpiecznego powrotu. Na poczcie zastałem kilku urzędników wciąż na swoich stanowiskach, choć teraz cieszyli się synekurą, przynajmniej jeśli chodzi o listy. Kilka przewodów wciąż działało dla oficjalnych wiadomości, ale operatorzy byli gotowi je przeciąć i usunąć urządzenia w każdej chwili. W Bella Kaphana zauważyłem, że dawny tłum zniknął. Kilkanaście osób jadło lunch w przygnębiającej ciszy. Wszędzie widać było niepokój. Od czterech dni nie ukazała się żadna gazeta, a ponieważ oficjalne Biuro Prasowe towarzyszyło rządowi, nie mieliśmy nawet biuletynów pisanych na maszynie.
Sytuacja z każdą godziną stawała się coraz bardziej rozpaczliwa. Słyszałem, że Sztab Kwatery Głównej przygotowywał się do opuszczenia Kragujevaca i udania się do Kruševac, a także podejmowano działania mające na celu zniszczenie Arsenału i całej jego zawartości. Ranni, których można było przenieść, zostali już ewakuowani. Ponieważ od trzech dni prawie nie spałem, postanowiłem przenocować w Niszu i następnego dnia wyruszyć do Kraljewa. Niektóre bojaźliwe dusze przepowiadały, że kiedy się obudzę, zastanę Bułgarów w posiadaniu miasta, ale już dawno nauczyłem się lekceważyć takie przepowiednie. Wiedziałem, że garnizon, który ewakuował Pirot, walczy w tylnej straży w górach na wschodzie i że dotarcie do Niszu zajmie Bułgarom co najmniej kolejne czterdzieści osiem godzin. Następnego wieczoru, po niekończącym się oczekiwaniu na stacji kolejowej, wyruszyłem do Kraljeva. Musiałem przesiąść się w Stalatch i poprosiłem strażnika, aby ostrzegł mnie, kiedy tam dotrzemy, ponieważ urzędnicy już dawno przestali wywoływać nazwy stacji. Obiecał to zrobić, ale nie dotrzymał słowa, w wyniku czego minąłem Stalatch. Wysiadłem na stacji Paraćin, gdzie miałem przyjemność czekać siedem godzin na pociąg powrotny do Stalatch. Tutaj musiałem pozostać całą noc, czekając na pociąg do Kraljeva, do którego dotarłem około czwartej po południu.
Pierwszą wizytę złożyłem w Banque Franco-Serbe, który mieścił się w opuszczonej willi, a kasjer siedział za kuchennym stołem. Ponieważ powiedział mi, że nie ma pojęcia, jak długo bank pozostanie w Kraljevie ani dokąd się uda po opuszczeniu tego miasta, wyciągnąłem moją całkowitą fortunę, około kilku tysięcy dinarów, które wiedziałem, że będą musiały mi wystarczyć, dopóki nie dotrę do świata zewnętrznego. Następnym problemem było znalezienie zakwaterowania. 15 000 mieszkańców Kraljeva zostało wzmocnionych przez ponad 6 000 uchodźców. Każdy dom i kawiarnia były wypełnione po brzegi, ale w końcu po długich poszukiwaniach udało mi się, płacąc ceny hotelu Savoy, zdobyć nędzny pokój w gospodzie dziesiątej kategorii. Nieszczęsny korpus dyplomatyczny znalazł kwaterę najlepszą z możliwych, a obiady i kolacje jadał w sali publicznej Hotelu de l'Europe, trzeciorzędnego hostelu, w którym na stołach nie było obrusów, a serwety niestety wymagały prania w wannie. Tutaj, ku mojemu zaskoczeniu, spotkałem współbrata w osobie M. Paula du Bocheta, młodego francuskiego Szwajcara, który był korespondentem Petit Parisien. On i ja, wraz z panem Henrym Barby z paryskiego Journala, byliśmy jedynymi zagranicznymi członkami czwartej władzy[prasy], którzy pozostali w Serbii. Du Bochet był w Cettinje, gdy dotarła do niego wiadomość o austriacko-niemieckiej inwazji, i natychmiast pospieszył ze stolicy Czarnogóry, by dołączyć do armii serbskiej. Najpierw udał się na południe i dotarł do Uskubu[Skopje], ale tylko po to, by dowiedzieć się, że jest ewakuowany. Wyjechał ostatnim pociągiem do Pristiny i Mitrowicy, a po czterech dniach ciągłej podróży dotarł do Kraljewa. Tutaj dowiedział się, że Sztab Główny opuścił Kragujevac i udał się do Kruševac, ponieważ to pierwsze miasto było obecnie poważnie zagrożone przez armię generała von Gallwitza.
Powiedziałem mu, że zamierzam udać się do kwatery głównej i uzyskać pozwolenie na powrót na front. Umówiliśmy się, że pojedziemy razem i wyruszyliśmy następnego popołudnia, przybywając w samą porę na wieczorny posiłek Sztabu Kwatery Głównej. Podczas posiłku usłyszeliśmy najnowsze wiadomości. Kragujevac był poważnie zagrożony i mógł upaść w każdej chwili. Transport samochodowy i kolejowy pracowały dzień i noc, aby uratować co się da z zawartości Arsenału. Wszystko, czego nie udało się uratować, zostało zniszczone. Uskub[Skopje] został zdobyty przez Bułgarów, a angielski Korpus Pogotowia Ratunkowego pod dowództwem Lady Paget został wzięty do niewoli, ponieważ odmówiła ona pozostawienia swoich rannych. Nisz był teraz również w rękach Bułgarów, podczas gdy armia von Mackensena przedzierała się w górę doliny Morawy, aby się z nimi połączyć. Gdy to się uda, droga do Konstantynopola będzie otwarta, a Niemcy będą mogli wysyłać do Turcji amunicję, bez której jej opór wkrótce się załamie. To rozstrzygnęłoby los ekspedycji na Gallipoli. Serbskie oddziały Pierwszej Armii pod dowództwem generała Živojina Mišića, w obliczu armii von Gallwitza, po opuszczeniu Kragujevaca, wycofałyby się na Kraljevo, podczas gdy Druga i Trzecia Armia, pod dowództwem generała Stepy Stepanovića i generała Pavle Jurišića Šturma, wycofałyby się na Kruševac. Spowodowałoby to, że Armia Serbska znalazłaby się w krytycznym położeniu, ponieważ byłaby wtedy zwrócona plecami do pasma gór, które w tym miejscu przecinają Serbię ze wschodu na zachód, i przez które istnieją tylko dwa przejścia, jedno biegnące z Kruševaca do Kuršumliji, a drugie z Kraljewa do Mitrowicy przez Raszkę. Operacja ta przypominałaby przelanie stugalonowej beczki przez szyjkę butelki od piwa.
Po przekroczeniu tego pasma górskiego wojska serbskie opuściłyby Starą Serbię, czyli Serbię sprzed wojny z Turcją, i zostałyby zepchnięte do Sandżaku w Nowym Bazarze, terytorium, które zaledwie cztery lata temu znajdowało się pod panowaniem sułtana. Jedyną nadzieją na uniknięcie tej katastrofy było wstrzymanie przez Drugą i Trzecią Armię dalszego postępu armii niemieckiej w dolinie Morawy. Wobec ogromnej przewagi sił niemieckich, szanse na to wydawały się niewielkie. Ponieważ jednak istniała szansa, że cud się dokona, du Bochet i ja zdecydowaliśmy się ruszyć naprzód i dołączyć do Drugiej Armii. Zadanie rządu było teraz kolosalnie trudne. Jedna trzecia królestwa znajdowała się w rękach Niemców i Austriaków. Setki tysięcy ludzi opuściło swoje domy i napływało na południe, zalewając miasta i wsie. Postępy Bułgarów na wschodzie i południu spychały kolejną część ludności na zachód i północ. Było jasne, że prawie cała ludność kraju wkrótce zgromadzi się w Sandżaku w Nowym Bazarze, plecami do albańskiej i czarnogórskiej granicy. Ponadto, w miarę jak kilometr po kilometrze linii kolejowych wpadał w ręce wroga, tabor kolejowy napływał z północy oraz ze wschodu i południa, zagęszczając to, co wciąż pozostawało w serbskich rękach. Każda bocznica była przepełniona, a masa ciężarówek i wagonów pasażerskich wciąż rosła. W konsekwencji, ponieważ linia jest jednotorowa, a pociągi jadące w górę muszą zjeżdżać na boczny tor, aby przepuścić pociągi jadące w dół, zatłoczenie groziło zatrzymaniem ruchu. Naszą pierwszą trudnością był transport. Ponieważ nie mogliśmy już liczyć na kolej, konieczny był pojazd ciągnięty przez konia lub woła. Ponieważ nie mieliśmy teraz pewności, że będziemy w stanie wrócić do jakiegokolwiek miasta po jego opuszczeniu, musieliśmy być przygotowani na zabranie ze sobą naszego bagażu. Ja zredukowałem swój do najmniejszej możliwej ilości. Du Bochet miał jeszcze mniej, ponieważ jadąc do Czarnogóry zostawił swój główny bagaż w Kragujevacu i za kilka godzin najprawdopodobniej znajdzie się on w rękach Niemców.



