Dzien pierwszy tygodnia ósmego. #bouldering #wspinaczka #salatowytrening
Waga spada. Nie wiem dokładnie, ale już widziałem 74 na liczniku.
Sen coraz gorzej.
Pakiet 1)
Scapular pull-up.
5serii po 5powtorzeń z 1.5 minuty przerwy.
Pakiet 2) Ćwiczenia na brzuch
1 Ćwiczenie - stopy do drążka
50% z 4 sety x 10 powtorzeń 1 minuty odpoczynku
2 Ćwiczenie - Wycieraczka
50% 4 sety x 10 powtorzeń 1 minuty odpoczynku
3 Ćwiczenie - nie mogę znaleźć filmiku. Angazujesz brzuch na drazku a nastepnie wysuwasz jedna noge do kata 30 stopni, taki krok w powietrzu. nastepnie zmieniasz nogi. Cos jak to, tylko ze na drazku
50% 4 sety x 30 powtorzen 1 minuty odpoczynku
Pakiet 3) Siłówka na Kilterze.
50% z :
6 problemów o trudności o 1 lub 2 poziomy poniżej maximum. Problemy powinny być zrobione wcześniej, żeby skupić się na sile a nie na rozwiązaniu problemu. Każdy problem robimy 3 razy. 3 minuty przerwy po każdym podejściu.
Moje doświadczenie.
Myślałem, że pierwszy pakiet też jest 50%, więc zrobiłem tylko 3 serie po 30 kilo. Po drugim pakiecie się zorientowałem i dokończyłem z 25kg.
Pakiet 2 to moje nemezis. Miałem w poprzednich tygodniach po 100% i umierałem za każdym razem. Raz poszło nie tak źle, gdy zamiast stopy do drążka robiłem kolana do brody. Nie jest to zakazane. Tym razem, jako że tylko dwie serie to dałem radę zrobić najtrudniejszą wersję. Pozostałe ćwiczenia to praktycznie luzik w porównaniu.
Pakiet 3).
Wybrałem 3 problemy z V6. Nie były wcześniej robione, ale gdybym wybrał robione wcześniej miałbym dokładnie taki sam problem, bo ich nie pamiętam.
  • It's a trick question
  • Rainstorm
  • chicken wing soul
(mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem o co chodzi w prywatnym koncie i nie idzie mnie teraz wyszpiegować)
Dwa pierwsze poszły łatwo. Start trzeciego udowodnił mi, że jednak warto spojrzeć na filmiki, jeśli mam to robić efektywnie. Nie byłem w stanie ogarnąć i zajęło mi może 4 podejścia, żeby ustawić się do pierwszego ruchu. Potem poszło jak z płatka.
Z dodatkowych historii.
Kilka tygodni temu pojechałem w dzicz. Zero efektów przez dwa pierwsze dni i byłem trochę zdemotywowany. 3go dnia kumpel pracował nad swoim problemem a w okolicy była tylko v10 która wg opinii publicznej jest bardzo łatwa. Próbowałem ją wcześniej i rokowała nadzieję, o ile dam radę podnieść prawą nogę i utrzymać równowagę. Tym razem udało mi się pierwszy raz. Zajebiście mnie to nakręciło. Nie wiem, czy kluczem jest bycie rozciągniętym, zeby podniesc nogę, czy ścisk na lewej ręce, ale od wtedy przykładam się szczególnie do obu tych pakietów. Po tym pierwszym udanym razie nie udało mi się już tego powtórzyć, ale kropla drąży skałę.
Dziś przelotnie widziałem się z fizjo, będę się z nią umawiał w tym, albo przyszłym tygodniu, żeby ogarnąć mój problem z przyblokiem.

Zaloguj się aby komentować