Dosłownie połowa recenzji na filmwebie dotyczących jakiejś ekranizacji książki
77578d5e-2502-4d5a-a4ab-9f32cef58eef
anervis

@poggle ciężko żeby 2 godzinny film był lepszy niż książka na 10 godzin

Jarmaro

@anervis Problem raczej w tym że film zazwyczaj spłyca fabułe i wątki na potrzeby (zazwyczaj) półtora-godzinnego seansu, więc o ile 'spektakl' może oszałamiać (bo wideo jest po prostu innym medium od tekstu i niektóre aspekty opowiadania historii będą obiektywnie lepsze niz jak człowiek tylko przeczyta), to jeśli ktoś chce na poważnie podejść do poruszonych tematów to w 9 przypadkach na 10 lepsza będzie książka.


Najprościej można to zauważyć na przykładzie Władcy Pierścieni, film jest klasykiem i ma rzeszę fanów, ale fani książek i tak kręcą nosem na co niektóre wybory w adaptacji. Oba media mogą funkcjonować jednocześnie, ale nie pokrywają się w pełni tym co bierze z nich czytelnik/widz.

poggle

@anervis W zasadzie się zgadzam, aby przekazać fabułę we w miarę dynamiczny sposób scenarzysta musi zastosować uproszczenia czy nawet przemodelować cały wątek przez co czasami wychodzi taki potworek pokroju serialowego wiedźmina

zjadacz_cebuli

@poggle mówisz o polskim czy netflixowskim? Bo oba się rozjechały całkiem z materiałem źródłowym, z tym że nasz polski miał jakiś sens i nie było takich fikołków fabularnych. Netflixowy chce być oddzielnym tworem i przez to każdy dolar na niego wydany jest dolarem zmarnowanym

SchladzaczDoBialek

@poggle ooo paczelok xD nadal masz mordkie nie w tamburyn xD

poggle

@SchladzaczDoBialek Paczeloka tutaj nie widziałem jeszcze zbieżność awatarów przypadkowa

poggle

@zjadacz_cebuli Polski z pewnością cierpiał na brak budżetu (do dzisiaj śni mi się po nocach smok xd), i bazował bardziej na komiksach niż twórczości Sapkowskiego, ale w sumie był całkiem niezły, mile go wspominam


Akurat Netflixowego serialu nie oglądałem więc moja opinia oparta jest na recenzjach.

Netflixowy to już inna para kaloszy, począwszy od doboru aktorów, przez rozwijanie fabuły. W sumie idealnie pasuje tutaj słowo 'adaptacja' bo ekranizacja to za dużo powiedziane i szczególnie w poźniejszych sezonach akcja się rozjechała w porównaniu z książkami. Poza tym na ten serial był ogromny hype i żeby przebił się do mainstreamu trzeba było dokonać jakichś uproszczeń, co w większości nie spodobało się fanom twórczości Sapkowskiego, ale gdyby zapytać osoby, które książek nie czytały, a grały co najwyżej w grę to powiedziałyby, że serial nie był taki zły.

Zaloguj się aby komentować