Dokładnie 51 lat temu, 13 kwietnia 1970 roku, w trzecim dniu misji na Księżyc, załoga Apollo 13 usłyszała głośny huk.
Jak się okazało, był to odgłos eksplozji zbiornika z płynnym tlenem, będący skutkiem drobnej usterki w izolacji jednego z kabli. Wybuch uszkodził też drugi zbiornik, z którego wyciekł zapas płynnego tlenu. Zniszczenia dotknęły też wnętrze modułu serwisowego, a z jego powierzchni została odrzucona pokrywa (co widać na zdjęciu wykonanym wkrótce po odłączeniu od modułu dowodzenia, przed wejściem w atmosferę, 17 kwietnia 1970). W efekcie misja została też w znacznym stopniu pozbawiona zasilania.
Astronauci nie wylądowali oczywiście na Księżycu, co było celem misji, ale musieli go okrążyć, by statek zyskał rozpęd do powrotu na Ziemię, korzystając z asysty grawitacyjnej.
Trzyosobowa załoga była zmuszona opuścić uszkodzony moduł serwisowy/dowodzenia i stłoczyć się w przeznaczonym na dwie osoby module księżycowym. Tam musiała zmierzyć się z niedoborem prądu, co poskutkowało ograniczeniem ogrzewania i zamieniło wnętrze statku w lodówkę. Astronautom brakowało też wody pitnej.
Kluczowym momentem podróży okazała się konieczność wymiany filtra dwutlenku węgla – filtr w module księżycowym uległ nasyceniu, co powodowało wzrost stężenia CO2 i zagrażało życiu załogi.
Co najważniejsze, misji Apollo 13 nikt w NASA nie nazywa pechową, bo astronautom, pomimo wielu przeciwności, udało się wyjść z niej cało.
Fot. NASA
f7dcff99-3608-4d8d-9f1f-8a46df333c81

Zaloguj się aby komentować