Jestem zdruzgotany.
Stałem się posiadaczem miniaturki Taif Al Emarat - T15.
Zachęcony pozytywną oceną na Parfumo i komentarzem pewnego Pana "Such realistic grapefruit is nowhere to be found around here", liczyłem na przedpiękny, świeży zapach.
Psikam więc dwa razy na nadgarstek i momentalnie wyczuwam zapach taki sam, jak po wejściu do galerii handlowej - obrzydliwie chemiczna baza damskich perfum. Pomyślałem sobie, że coś mi się zdaje i muszę chwilę odczekać. Mija już druga godzina, zapach śmierdoli tak jak śmierdolił ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Co to ma być? Skąd ta chemia?
#perfumy
@pedro_migo miałem raz rasasi - hawas, który niby miał być jakaś odmianą Invictusa i po godzinie noszenia tak mnie zaczął baniak boleć, że musiałem się z pracy wcześniej urwać😀
No ale faktycznie - przesadziłem z tą chemicznoscią całego mainstreamu.