Cofam się w czasie - czyli pierwszy urbex w życiu, ale to 2025r.
hejto.plUrbex nie śpi...
#urbex #ciekawostki #podroze #fotografia
Druga miejscówka z Podhala. Dziś postindustrial, w postaci byłej ciepłowni. Jak to w takim miejscu, jest to jedna wielka hala z kominem. Choć akurat w tym przypadku, jest jeszcze mniejsza hala i trochę tuneli, ale o tym za chwilę.


Ale dlaczego taki clickbaitowy tytuł? ktoś zapyta. No, to wcale nie bait, ponieważ, ten obiekt, przypominał mi bardzo pierwsze opuszczone miejsce, które odwiedziłem w życiu. Nie była to ciepłownia, ale była to ogromna, pusta hala produkcyjna, z wielką przestrzenią. to był 1997r. i nawet nie wiedziałem, że istnieje takie zjawisko jak Urban Exploring.
Po prostu trafiłem na opuszczony industrial, będąc na wagarach i od tego czasu mnie wciągnęło.

Wracając do tego, konkretnego obiektu: Nie ma on w zasadzie żadnej historii. Takich ciepłowni, kiedyś było bez liku w całym kraju. Stały się zbędne, kiedy wydajność energetyczna się zwielokrotniła, więc takie "zakłady" zaczęto masowo likwidować. W środku, pozostały gołe mury, ze stalowymi konstrukcjami szkieletowymi i dwoma zsypami na węgiel (jak się domyślam).

Trzeba mocno uważać, bo na kilkupiętrowych stropach, jest pełno dziur w podłodze, w które można wpaść. Jest nawet jeden szyb, który wygląda mi na pozostałość windy towarowej. Jest kilka małych pomieszczeń, zapewne socjalnych lub warsztatowych, no i z najwyższego piętra, bardzo urokliwy widok na Tatry Wysokie (° ͜ʖ °)


Komin obok kompleksu, tradycyjnie, jest wykorzystywany jako maszt do anten telefonii komórkowej, więc nie wchodzimy. Jest zabezpieczony czujkami i z tego co się dowiedziałem, działają, a ochrona przyjeżdża bardzo szybko.
Ostatni rzut oka na ogrom hali i chyba tyle ze zwiedzania dwóch hal. Jednak, kiedy wraz, z moją towarzyszką, zaczęliśmy obchodzić teren, natknęliśmy się na... hmm... swego rodzaju rampę, która prowadziła pod ziemię.


Nie wiem, co to jest, gdybam sobie, że to jakieś tunele, w których biegły kiedyś rury ciepłownicze. Tunele mają zejścia ze studzienek kanalizacyjnych i nie są zbyt długie. Mają po kilkadziesiąt metrów, po czym kończą się na ślepo. Ale klimat się zgadza.

Na koniec jeszcze foto zgruzowanego Golfa III i pędzimy na następną miejscówkę, którą opiszę w ostatnim już odcinku Podhalańskiego, skromnego urbexu.
Stay Tuned (° ͜ʖ °)

