Byłem w Przemyślu na dworcu w pierwszych dniach po rozpoczęciu wojny (jak niektóry z Was pewnie), i byłem też teraz, 2 dni temu.
Nigdy nie zapomnę tego widoku - tych wszystkich ludzi. Byli spokojni, nie było słychać jakiegoś głośnego płaczu, ale w oczach, twarzach było widać lęk, niepewność, beznadzieję. Przed dworcem były stosy ubrań i pluszaków. Dzieci niepewnie przyjmujące ten mały podarek po ucieczce do obcego kraju... I ich rodzice obok z całym życiem spakowanym w 2 walizki...
Teraz byłem ponownie - odebrać znajomą i jej córkę, które były odwiedzić tatusia. Na dworcu rzecz jasna nie było dużego ruchu. Stojąc przy placówce straży granicznej widziałem przyjeżdżających Ukraińców, też sporo dzieci - ale są o niebo spokojniejsze, uśmiechnięte, żartujące. Nie żyją w stanie ciągłego zagrożenia. Choć tęsknią za domem, za pozostawioną rodziną, to mogą mieć normalne dzieciństwo.
Ta zmiana mogła nastąpić między innymi dzięki tym wszystkim, którzy od pierwszych chwil zachowali godność i rozum człowieka.
Będę o tym pamiętać, gdy trzeba będzie znowu pomóc - nie będę się wahać. A wszystkim tym, którzy chcą nas poróżnić, bawią się w jakieś animozje i sieją nienawiść - c⁎⁎j wam w d⁎⁎ę.
#ukraina #polska #wojna
