Byl taki czas, ze pracowalem ok 1,5r na statku, ktory byl zakontraktowany przez holenderska marynarke wojenna. Takie widoki codziennie z rana i zeby bylo smiesznie - smiali sie, ze ich mw jest taka mala, tak malo statkow i takie zlomy.
Na naszym statku testowali nowe technologie, glownie AUV ( autonomous underwaer vehicle), ktore w przyszlosci mialy byc stosowane na okretach.
Jako ciekawostke dodam, ze bylem pierwszym obcokrajowcem, ktory dostal prawilna przepustke do jednostki od ichniejszego ministerstwa obrony narodowej. Kazali mi oddac, ale no wiecie, zgubilem
Holenderzy zyli tam jak paczki w masle, praca pon-pt 8-16, a w covidzie bodajze wt-czw. Czesto w weekendy grill i piwko. Generalnie bardzo fsjna armosfera, duzo mlodych ludzi, mozliwosci rozwoju i wyboru sciezki kariery.
Okrety wyplywaly rzadko, a jak juz sie to zdarzylo to zawsze byly jakies jaja. Czasami plakalismy ze smiechu, jak np. odplywali z wylozonym trapem na nabrzeze. Zeby bylo smieszniej to bylo tam po 10 osob na dziobie i rufie i chyba tyle samo na mostku podczas manewrow, gdzie na wielkich statkach sa po 3-4 osoby.
#barteknamorzu #statki #marynarz

