Być albo nie być chińskiej potęgi gospodarczej to…
Populacja Chin rośnie w najwolniejszym tempie od dziesięcioleci. Kurczenie się zasobów pracy stawia pod znakiem zapytania kontynuację chińskiej „historii sukcesu”. Nadzieja w tym, że technologie zwiększą produktywność pracowników.
Światowe zasoby wysoko wykwalifikowanej siły roboczej podwoiły się po zimnej wojnie, gdy kraje Europy Środkowo-Wschodniej wkroczyły na drogę kapitalizmu. Ale to Chiny odegrały kluczową rolę w procesie globalizacji gospodarki, stając się globalną fabryką. Bez chińskiego kapitału ludzkiego nie doświadczylibyśmy spadku cen produkcji przemysłowej. Od 1995 r. gospodarka Chin urosła 16,6-krotnie: z zaledwie 735 mld dol. do 14,7 bln dol. obecnie.
To z kolei pomogło zdusić inflację w krajach rozwiniętych i sprzyjało gromadzeniu oszczędności, które utorowały drogę niskim stopom procentowym. Rację bytu straciła słynna krzywa Phillipsa, zgodnie z którą między bezrobociem a inflacją występuje odwrotna zależność. To się zmieni – twierdzą autorzy książki „The Great Demographic ReversalOtwiera się w nowym oknie” [Wielkie odwrócenie demograficzne], Charles Goodhart i Manoj Pradhan. Ich zdaniem, kryzys demograficzny spowoduje wzrost płac w Państwie Środka, który z kolei przełoży się na poziom cen na całym świecie i położy kres wieloletniej niskiej inflacji.
Więcej na ten temat: https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/byc-albo-nie-byc-chinskiej-potegi-gospodarczej-to/

Zaloguj się aby komentować