Białe pasy i szatan czyli The White Stripes - Get Behind Me Satan.
Pochodzący z ówcześnie tętniącego indie-rockiem Detroit duet rozwiedzionych małżonków z hukiem wszedł na salony muzyki rockowej z początkiem 21. wieku. Skromny skład i aranżacje, oryginalna stylistyka i bluesowo brzmiące kawałki dawały powiew świeżości na zastygłej scenie rockowej. Łącznie wydali sześć albumów studyjnych wydawanych co rok lub dwa i równie dobrze mógłbym dodać tu każdy z nich bo wszystkie są świetne.
Get Behind Me Satan jest albumem trochę odchodzącym od garażowo-bluesowych korzeni zespołu i poprzedniego świetnie przyjętego Elephanta. Pojawiają się nowe instrumenty jak pianino czy mandolina. Jack White uważa, że wszystkie utwory mają za temat przewodni prawdę a sam album jest ich najmniej zrozumianym w całej dyskografii. Postacią, o której dużo myślał przy pisaniu tego albumu była Rita Hayworth, piękna rudowłosa aktorka pochodzenia latynoskiego, która zmieniła swoje nazwisko aby osiągnąć sukces w Hollywood. Ta przemiana go zafascynowała i była inspiracją przy pisaniu tekstów.
Moje ulubione utwory to: Take, Take, Take (piosenka o spotkaniu z Hayworth), Blue Orchid, My Doorbell, The Denial Twist.
Singiel:
https://youtu.be/DYIHrl00Z-c?list=PLqDGvd-6tzUuPtbB8PwjVylna_tTcCrNa
Odsłuch:
https://www.youtube.com/watch?v=hkKSagYpf9A&list=PLqDGvd-6tzUuPtbB8PwjVylna_tTcCrNa
https://open.spotify.com/album/3rHeq4F5wnaLBjNtuz7Yvh?si=W1-aT5v6RRyCTC8j3ADrJg
#kacikmelomana #muzyka #rock