Atrament na dziś to recykling starego wpisu z dodatkowym zdjęciem, bo już się skończył, a jednak w atramentowniku jest
Schneider Blush
Taki czerwono-różowy, ni to łosoś, ni to krewetka, taki sobie atramencik. Jeszcze tani jak barszcz, bo 17,60. No. W tym miejscu proszę o przerwanie czytania tego tekstu i spojrzenie na drugie zdjęcie dla pełnych wrażeń z podróży po moim upośledzeniu.
Już?
Super.
ZA 15 K⁎⁎WA MILILITRÓW. No brawo ja, się czyta przed zakupem nie? Się sprawdza? No jak widać nie każdy nie wszystko i nie zawsze XD
I to by było było właśnie to ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Jedyne, co się od tamtej pory zmieniło, to że k⁎⁎wa podrożał, teraz kosztuje 25 złotych za 15 mililitrów. Kogoś solidnie pi⁎⁎⁎⁎li na głowę, bo nie warto ani trochę, zwłaszcza że wkłady klasyczne kosztują 4,55zł na amazonie. Jeden nabój mieści koło 0,8 ml, w paczce jest 6. Ja jestem wyśmienity z matmy, to sobie policzyłem, że 1 ml atramentu z nabojów to jakieś 0,95 złotego za ml, a w tym czasie butelkowy, po nowych cenach, to 1,66 zł za 1 ml.
Nawet po starych cenach to jest 1.17 zł/ml.
No kogoś tam pi⁎⁎⁎⁎li konkretnie, zwłaszcza że aż taki fajny wcale nie był i więcej go nie kupię XD
Tyle ode mnie!
#piorawieczne


