ARIZONA - Zindetyfikowany Obiekt Pływający

ARIZONA - Zindetyfikowany Obiekt Pływający

hejto.pl
#urbex #fotografia #ciekawostki #tworczoscwlasna #historia
Urbex nie śpi.
Z pewnością wielu z was słyszało o tym obiekcie. A zwłaszcza, mieszkańcy śląska. Ale dziś najnowsze losy, tej nietypowej pływającej restauracji.
Szybki rys historyczny, dla nieobeznanych z obiektem: Pływająca restauracja w kształcie spodka, została zaprojektowana przez Wrocławskich architektów w latach 50tych, ubiegłego wieku. Nie wiem natomiast, gdzie została zbudowana.
Jednak od lat 60tych aż do lat 80tych, pływała jako atrakcja i obiekt gastronomiczny w Parku Śląskim



W latach 80tych, została wyłączona z użytku, ze względu na zły stan techniczny i trafiła w prywatne ręce.
Nowy właściciel, przetransportował "Restołódź" na zalew Pogoria 1 w Dąbrowie Górniczej, gdzie zaczęła niszczeć.
I tu zaczyna się pierwszy okres zewraczenia. Najpierw obiekt stał lata zakotwiczony przy brzegu, na terenie jednego z wielu prywatnych ośrodków kampingowych przy Pogorii. Kiedy stała bardzo długi okres w tamtym miejscu, odwiedziłem ją z kamerą, ale w tamtym czasie, nie wszedłem na pokład, bo była zamknięta, wedle urbexowych zasad, nie miałem zamiaru się tam włamywać. Z tego też czasu powstał ten krótki film:
https://www.youtube.com/watch?v=1VgLDiesmRE&t=79s

Rok temu jednak ten specyficzny NOP zaczął nowy etap w swojej zgniliźnie. Mianowicie, ludzie z Fundacji Akademii Dobrych Pomysłów, przetransportowali łódź na (powiedzmy) ziemie niczyją, czyli miejską i zgłosili obiekt do biura rzeczy znalezionych, w Urzędzie Miasta Dąbrowa Górnicza. Założyli zbiórkę na remont i chcieli odrestaurować restauracje (sic!) poniżej, link do krótkiej wzmianki z akcji:
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/kawiarnia-arizona-czeka-na-wlasciciela-nikt-nie-chce-plywajacej-restauracji/0p9vjjz

I teraz, ad rem. Jak to się skończyło, z mojej perspektywy: Z racji tego, że wyciągnęli NOPa prawie na brzeg, na teren ogólnodostępny, następuje szybka, dalsza dewastacja obiektu.



Jak stała na terenie ośrodka, który był ogrodzony, miał właściciela, była i może nękana przez urbanatorów i przypadkowych turysto-gapiaczy, ale niszczała naturalnie. Była zamknięta, a do środka można było się dostać, tylko od strony wody, z łódki, gdzie było jedno okno wybite.

Na dzień dzisiejszy, obiekt jest ogólnodostępny, nikt się nim nie interesuje (nie mam pojęcia, jak przebiega zbiórka na remont) i coraz więcej szyb zostało wybitych. Coraz większe spustoszenie następuję w środku, bo dostać się do wewnątrz, to już nie jest problem.



Ale w końcu, udało mi się wejść do środka. I moje odczucia są w sumie fatalne. I nie chodzi mi o obecny stan, ale o pozostałości rzekomej świetności. Oglądając to co kiedyś było w użyciu, muszę stwierdzić, że to był niezły paździerz.
Wygląda to trochę jakby ktoś zbudował skorupę o atrakcyjnym kształcie i zamontował w nim pyrkający silnik z byle czego. Najbardziej uderza obicie ze zwykłego gumolitu na zewnątrz. Ale to raczej pozostałość po wesołych latach 90tych, bo na zdjęciach archiwalnych, jednak prezentuje się lepiej.



Jestem ciekawy jak potoczą się losy, jakby nie było, ciekawego obiektu. Bo jak na razie, to wygląda, jak następny słomiany zapał jakiejś grupy, którą projekt przerósł. Wydaje mi się, że odwiedziłem tego NOPa ostatni raz w takim stanie. Bo albo następne odwiedziny będą na pokładzie, na wodzie, gdzie wypiję kawę i zjem ciastko, albo już nigdy jej nie odwiedzę. Bo zniknie...



Stay Tuned (° ͜ʖ °)

Komentarze (7)

moll

Czyli banda kretynów włamała się na ogrodzony teren prywatny, z posesji ukradła złoma, po czym zgłosiła jako "znalezione" i teraz chce za to kasy na remont czegoś, czego sami nie zabezpieczyli przed wandalami

Klamra

@moll Nie całkiem się włamała. Właściciel kampingu na pewno chciał się pozbyć zaparkowanego złoma. Zgłosili przejęcie, a w całą akcję przenosin została zaangażowana Straż Pożarna. Nie wiem, na jakiej zasadzie. Bo poprzedni właściciel zniknął. Rozmawiałem dwa lata temu z właścicielem parceli na którym poprzednio obiekcik stał i powiedział mi, że, właściciel łodzi, na początku płacił za "postój" a potem zniknął i nie ma z nim kontaktu do dzisiaj. Ale to są moje szczątkowe domysły. Wydaje mi się, że bandę kretynów mogła pokonać biurokracja i nieuregulowane papiery, co do własności.

moll

@Klamra skoro własność nieuregulowana to co najmniej paserka

GrindFaterAnona

@Klamra bylem tam ze dwa lata temu jak jeszcze "plywala" to akurat jakis facet dach łatał

Klamra

@GrindFaterAnona O. To nawet nie wiedziałem, że ktoś się tym zajmował. A pływalność podobno zachowuje nadal.

GrindFaterAnona

@Klamra dlatego tym bardziej mnie zdziwiło, ze ktos sobie ogłosił, ze "znalazł"

Zaloguj się aby komentować