#anime e #animedyskusja
ORESUKI Are you the only one who loves me?
Szkolny harem romcom. Niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził...
Seria rozpoczyna się doskonale. Mamy MC, który niby jest typowym haremowym protagonistą, ale szybko okazuje się, że tylko rżnie głupa. Tak naprawdę jego osobowość wygląda zupełnie inaczej, co sam regularnie komentuje łamiąc czwartą ścianę. Piękne dziewczęta go otaczające są wyraziste, mają swoje charakterki i świetnie realizują się w przewidzianych dla nich rolach. Bardzo dużo się dzieje, jest zabawnie (nawracający żart z ławeczką daje radę), dobrze się bawię i nie mogę poskarżyć się absolutnie na nic. Do czasu...
Pary starcza na jakieś 3-4 odcinki, przez następne kilka zjeżdżamy w dół, a gdzieś w okolicach dziewiątego w podłodze otwiera się klapa i spadamy w otchłań. Dochodzą następne dziewczęta w ilościach hurtowych i robi się tłoczno jak w kolejce do mięsnego. Kolejne masowo wprowadzane orbiterki zdecydowanie tracą na jakości i nie reprezentują sobą niczego więcej niż mielonka tyrolska. Jeżeli chodzi o MC to jego potencjał zostaje zmarnowany przez potworne grafomaństwo scenarzysty objawiające się w przechujowej dramie i sposobie w jaki sobie z nią nasz bohater radzi. Niekonsekwencja jego charakteru jest porażająca i ociera się o schizofrenię. W jednym momencie jest oschłym dupkiem niemalże dosłownie plującym swym adoratorkom w twarz, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale jeżeli jednocześnie jest propagatorem ultimate mocy przyjaźni gotowym zostać ukrzyżowanym by zapewnić uśmiech na ich twarzach, to coś już tutaj nie klika. Problemów jest tutaj więcej, ale głównie mam na myśli sposób w jaki nasz bohater popada w tarapaty - za każdym razem jest to zbieg absolutnie niewiarygodnych okoliczności, często spowodowany przez nagłe epizody "złamania charakteru" w grupie przyjaciół. Ktoś nagle dostaje małpiego rozumu i knuje jakieś głupoty, potem jest mu przykro, przeprasza i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A potem ktoś inny odpierdala jakiś kolejny szajs z dupy, z totalnie absurdalnych pobudek. Kto w ogóle czyta te light novelki, ludzie lepsze rzeczy do szuflady piszą...
Niestety, Sezon2/OVA wieńczące serię stawia na najgorsze elementy i w całości się na nich opiera. O ile pierwszy sezon dokończyłem siłą rozpędu i nawet umiarkowanie dobrze się bawiłem, to podczas oglądania filmu z finałem całkowicie zeszło ze mnie powietrze. Zakończenie i intryga do niego prowadząca są po prostu głupie i nieprzyjemnie się to ogląda. W dodatku jestem w pełni przekonany, że całość godzinnej OVA można by beż żadnych negatywnych konsekwencji skompresować do 20 minutowego odcinka.
W sumie nie jest to dobra seria, ale bardzo pozytywne pierwsze wrażenie zostało ze mną na dosyć długo, nawet na chwilę wróciłem do początku by obejrzeć parę scen jeszcze raz. Seria jest bardzo ładna i przez znaczną część ma dobry pacing, co pozwala przełknąć coraz słabszy scenariusz przez 3/4 serii. Tak więc z bólem serca oceniam tytuł na bardzo mocno naciągane oczko powyżej średniej, choć obiektywnie rzecz mówiąc, nie powinienem.
Ps. Fani gdzie jest Wally? mają w tej serii niemałą ucztę. Przez całą serię główny bohater jest pod ścisłą obserwacją. Co ważne, nie jest to jakiś super ważny element scenariusza, tylko taki easter egg, który można po prostu przegapić.
https://www.youtube.com/watch?v=W7eXT7_MGhE
Rozkmin

Ok, jednak cofam to. Nocnatrzyma poziom

Zaloguj się aby komentować