9.1
— Dzień dobry, panie.
Śmierć bez słowa usiadł w fotelu. Albert zarzucił mu ręcznik na kanciaste ramiona.
— Kolejny piękny dzionek — zaczął swobodnie. Śmierć milczał.
Albert strzepnął ściereczkę do polerowania i zsunął Śmierci kaptur.
ALBERCIE.
— Słucham.
Śmierć wyjął małą złotą klepsydrę.
WIDZISZ TO?
— Tak, proszę pana. Bardzo ładna. Jeszcze takiej nie widziałem. Czyja to?
MOJA.
Albert zerknął w bok. Na rogu blatu stała duża klepsydra w czarnej ramie. W środku nie było piasku.
— Myślałem, że tamta jest pańska — powiedział.
BYŁA. A TERAZ MAM TĘ. TO PREZENT POŻEGNALNY. OD SAMEGO AZRAELA.
Albert przyjrzał się klepsydrze w dłoni Śmierci.
— Ale… ten piasek, proszę pana. On się przesypuje.
W SAMEJ RZECZY.
— Ale to znaczy… Chciałem powiedzieć…
TO ZNACZY, ALBERCIE, ŻE PEWNEGO DNIA PRZESYPIE SIĘ CAŁY.
— Wiem, proszę pana, ale… ale pan… Myślałem, że Czas to coś, co zdarza się innym. Tak jest, prawda? Nie panu. Pod koniec głos Alberta przybrał błagalny ton. Śmierć ściągnął ręcznik i wstał.
CHODŹ ZE MNĄ.
— Przecież jesteś Śmiercią, panie… — mamrotał Albert, biegnąc za nim nerwowo.
Przeszli korytarz, minęli ogród i weszli do stajni.
— Czy to może jakiś żart? — dodał z nadzieją.
RACZEJ NIE JESTEM ZNANY Z POCZUCIA HUMORU.

Dziewiąta seria cytatów zachęcających do #czytanie a w niej - "Kosiarz", Terrego Pratchetta. Ta seria również będzie liczyła 12 cytatów, mam nadzieję, że uda mi się wrzucać codziennie.

#uuk #terrypratchett #ksiazki #cytaty #seria #kosiarz

Zaloguj się aby komentować