84 + 1 = 85
Tytuł: Tarantula
Rok produkcji: 1955
Reżyseria: Jack Arnold
Czas trwania: 1h 20min
Gatunek: horror
Ocena: 8/10
Dropping napalm. Follow in order... Dump 'em all.
#70razyeastwood
Tarantula to drugi film w karierze Eastwooda i można powiedzieć, że zawiera jego pierwszą scenę akcji, pojawia się on w 77 minucie filmu na kilkadziesiąt sekund jako dowódca eskadry myśliwców wysłanych do walki z Tarantulą.
Film rozpoczyna się intrygującą sceną ze zdeformowanym mężczyzną w piżamie wędrującego ostatnimi siłami po pustyni. Okazuje się, że był on asystentem naukowca pracującego nad napromieniowaną substancją odżywczą, która objawia się tym, że zwierzęta, którym je wstrzyknięto osiągają ogromne rozmiary. Jednym z nich jest tytułowa tarantula, która w wyniku pożaru ucieka z laboratorium i wkrótce zaczyna posilać się okolicznym bydłem i zagrażać mieszkańcom miasteczka.
Film zaskakuje niezłymi efektami specjalnymi, poprzez nałożenie na taśmę z krajobrazem taśmy z prawdziwym ptasznikiem, którego ruchy wymuszane były strumieniami powietrza, osiągnięto bardzo wiarygodny efekt. Wrażenie robią też sceny z laboratorium na początku filmu, z gigantyczną świnką morską.
Co do fabuły to jest całkiem nieźle, jak na horror klasy B, zabawna jest scena, w której doktor tłumaczy konieczność swojego wynalazku tym, że do roku 2000 na Ziemi będzie aż 3,5 miliarda ludzi i niemożliwe będzie ich wyżywienie. Pomylił się tylko o 3 miliardy
Tak czy inaczej oglądało się to całkiem przyjemnie.
#filmmeter

