Zdjęcie w tle
Krystyna337

Krystyna337

Zawodowiec
  • 2wpisy
  • 101komentarzy
Miałem coś naskrobać to na szybko jest.
Dziś na tapetę wchodzi znany i lubiany Chanel Coromandel w wersji EDP.
Zapach kategoryzowany raz jako damski raz jako unisex, także miłośnicy POTĘŻNEGO MĘSKIEGO !!!!11111!!! KOURSA mogą już zakończyć czytanie.
W otwarciu mamy przez krótką chwile cytrusy z dodatkiem aldehydów. Aldehydy potrafią dawać efekt starej baby czego tutaj całe szczęście nie uświadczymy. Otwarcie trwa krótko i nie ma zbytnio nad czym się tutaj rozwodzić. Jest przyjemnie, intensywnie i w pełnie noszalne.
Po tej krótkiej chwili do akcji wchodzi patchulia w dużej ilości. Jest lekko ziemista, mokra i jednocześnie przyjemna. Nie ma tu efektu trupa (pozdrawiam Encre Noire) ani innych ziemi po zwiędłych kwiatach na grobie podczas deszczu. Jest "ziemiście", ale w pełni użytkowo.
Po krótkiej chwili do patchuli dochodzi akord białej czekolady i w tym momencie robi się krótko ujmując- wykurwiście. Zapach łączy w sobie białą czekoladę z wanilią i odrobiną wanilii. W międzyczasie patchulia w tle uspokaja słodycz przez co nie mamy efektu ulepa, a raczej czegoś na wzór wytrwanej białej czekolady. Kupcie sobie jakąś drogą białą czekoladę (o ile uda sie znaleźć bo bywa z tym ciężko bo biała czekolada to zbrodnia według wielu osób) i ją powąchajcie. W tle majaczy gdzieś lekko kadzidło które również uspokaja zapędy ulepowe.
Kiedyś widziałem opinie, że zapach jest połączeniem skórki sera pleśniowego i białej czekolady xD Patchulia faktycznie może dawać taki efekt w połączeniu z białą czekoladą.
Problemem Coromandela jest to, że przez swój mocno damski charakter czasem ciężko znaleźć okazje do użycia. Kiedyś w korpo usłyszałem "Ale pięknie pachnie damskimi perfumami" także zapach jest cudowny, natomiast trzeba się "odważyć" żeby go użyć. Jako facet powiem tyle, że laski oceniają go mega pozytywnie. Nie polecam na męskie wieczory bo uznają was za pedała xD.
Parametry świetne pomimo tego, że to Chanel xD Cały dzień do prysznica z silną projekcją przez dobre 5h. Atomizer zapodaje duże chmury także 3 strzały i dniówka z bani. Cenowo nie ma szans na żadne promki ponieważ zapach dostępny jest tylko u źródła jako kolekcja butikowa. 860 za 75ml bądź też 1580 za 200ml. Ja mam 200ml (flakon wygląda jak Phill Colins z TPB bo jest ulany xD ścianki wypchane do zewnątrz) to wystarczy mi na jakieś dwa życia z racji parametrów. Karton w stylu Sauvage Elixir czyli nakładany z góry z ładną podstawką. Za taką cenę mogłoby być trochę lepiej, ale nie ma wstydu w postawieniu tego na półce.
Podsumowując kupować i bzikać bo Trzy razy damskimi perfumami to nie pedał, a co weekend sie zeruje.
#perfumy#recenzjeperfum
Zapach: 10/10
Trwałość: 9/10
Projekcja: 9/10
cb6b83e5-1194-412a-a845-8485f6db5935
minaret

@Krystyna337 Nie polecam na męskie wieczory bo uznają was za pedała xD


Where wady? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

149d51ba-2c6b-4e51-b4af-3e025c9e8ac6
RumClapton

@Krystyna337 Bardzo lubię ten zapach, jednak parametry na mnie są takie, że nie dałbym więcej niż 5-6/10, ogólnie Chanel na mnie słabo trzymają. Ale zapach fajny, zapodaję sobie sam w domu, bo rzeczywiście aldehydy to raczej dla otoczenia jest "stara baba vibe". co nie zmienia faktu, że taki szypr z białą czekoladą to super połączenie

Slejp

@Krystyna337 kurczaki niezła recenzja, lubię szypry i unisexy, muszę potestować

Zaloguj się aby komentować

Dziś będzie recenzja czegoś dla fanów Xerjoffa stworzony przez Chrisa Maurice (w tym momencie połowa przestaje czytać mówiąc Kurwa znowu Naxosik). Opisywany flakon jest turecką odpowiedzią na ten właśnie zapach od Włochów. Chcieli stworzyć coś Wow i się udało.
Zapach mało znany, na wypoku widziałem o nim całą jedną wzmiankę, a jednocześnie zapach będący w top 5 unisexów na Parfumo.
Zapach wpadł w moje ręce podczas regularnej fazy na zasadzie kupować musze bo się uduszę. Wtedy najczęściej wyszukuje czegoś drogiego, niepotrzebnego i zajebistego xD Od teraz będzie drogo i zajebiście na tyle, że sam Testoviron by się nie powstydził.
Nishane Nefs
Otwarcie trwające krótką chwile jest połączeniem przypraw z owocami. Jakie to owoce?- podobno figa według źródeł w internecie. Zapach jest świetnie zblendowany i nie da się wyłapać pojedynczych nut, nie ma tu też ostrego przejścia między fazami in the face.
Po kilku minutach do głosu dochodzi miód. Tego akordu bałem się najbardziej bo potrafi zabijać (patrzę na ciebie Kouros). Miód w Nefs to ten w stylu Naxosa, jednocześnie jest bardziej ukryty w tle przez co nie jest tak słodko. Wraz z tym akordem wchodzi coś na styl róży bardzo delikatnie wyczuwalnej i jaśmin dla ugrzecznienia kompozycji. Nie rzuca się na nas, jedynie uspokaja resztę nut. Samo przejście do bazy następuje bardzo płynnie. Odpala się nuta whisky, oudu i skóry. Oud z gatunku tych w 100% noszalnych. Podbicie combo miód/oud/skóra za pomocą whisky tworzy zajebisty efekt, który najlepiej określić boozy. Gdyby było wam za mało nut to w bazie mamy dodatkowo wanilie. Niby jest słodko, niby oudowo, niby whisky a jednocześnie nie da się wyróżnić żadnego dominującego składnika. Zapach może wydawać się bałaganem (z pewnością mniejszym niż ta recenzja), natomiast wspólnie wszystkie te składniki są przezajebiste. Użyj Nefs na skórę i przy każdym ruchu powietrza poczujesz inną nutę. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie jest to chemol tylko coś co pachnie naturalnie.
Parametry nienaganne- spokojnie ~15 h trwałości z mocną projekcją przez 8h. Nie jest to bestia jak Interlude 53, Ombre Nomade albo Alexandria II, natomiast spokojnie wytrzymuje cały dzień wraz z zakupami po pracy i powrotem do domu. Na ciuchach aż do prania. Zapach kategoryzowany jako unisex, dla mnie zdecydowanie męski.
Największy minus zapachu to cena…. Okazyjnie 1700 za 50 ml, w normalnej cenie 2 kafle za 50 ml zapachu. 40pln/ml mówi samo za siebie.
Na tym minusy się kończą xD Nie ma co się wdawać w dyskusje czy jest tyle warty, jeśli kogoś stać to niech kupuje bo to nie jest kolejna Roja na patencie oud+róża dla czterdziestolatka. Zapach dostajemy w pakiecie z eleganckim opakowaniem ze skóry w stylu Xerjoffa (trumna dla myszy xD) którego ewidentnie – i udanie – turecka marka postanowiła naśladować.
PS. Jak przeczytacie w internecie, że to klon Alexandria II to każcie komuś usunąć konto bo to dwa zupełnie inne zapachy.
Zapach: 10/10 (unikalny, prosty do noszenia i jednocześnie bardzo złożony, zero nut animalnych i fekalnych)
Trwałość: 10/10 (do prysznica, na ubraniach do prania)
Projekcja: 9/10
Ocena ogólna: 10/10
Cena: 2/10
#perfumy #recenzjeperfum
b6f4c355-a8df-4db9-aacd-a12c9d02f5e2
Qtafonix

Pan Xerjoff jak się za coś porządnie weźmie to nie ma chuja we wsi

dzikilosos

O cholerka to mnie to jeszcze bardziej przekonuje do tego zapachu, bo kocham Alexandrię II i jeśli to jest choć trochę zbliżone (a pewnie jest, skoro za oba odpowiedzialny jest Chris Maurice), to już go lubię! Ale nienawidzę za cenę...

wozny87

No tylko smaka człowiek se narobił. Piękna recenzja

Zaloguj się aby komentować